Teściowa vs synowa!
A zatem czego można się spodziewać, wychodząc za mąż za maminsynka? Niczego dobrego – twierdzi znawczyni problemów Marta Radzik-Maj – gdyż za maminsynkiem zawsze kryje się zaborcza, nadopiekuńcza matka. Kobieta, której trudno pogodzić się z dorastaniem syna i która nie pozwala mu się usamodzielnić. Powiedzmy to otwarcie: matce maminsynka trudno zaakceptować, że przy nim jest inna kobieta. Każdą będzie traktowała jako potencjalną rywalkę. Choćby syn ożenił się z aniołem, jego żona staje się dla niej wrogiem numer jeden. Ona nie chce wybaczyć synowej, że odebrała jej ukochanego synka, któremu poświęciła tyle lat swojego życia. Rzadko rozmawia z synową. Udaje, że jej nie zauważa albo nagminnie ją krytykuje – że pranie nie tak wyprane, serwetki nie dość wykrochmalone, koszule źle uprasowane... Z kolei mąż-maminsynek zachowuje się jak marionetka na sznurku. Ulega matce, pozwala jej ingerować w życie swojej rodziny, a siebie szantażować i traktować jak małego chłopca. Nie można na niego liczyć jak na partnera
życiowego, więc prędzej czy później w takich związkach dochodzi do rozwodu.
Tekst: Janusz Świąder/ mwmedia
POLECAMY: 15 lat Wp.pl