Trudna sztuka targowania
Obawiamy się, że będziemy postrzegani jako osoby biedne, a tym samym niegodne szacunku. Po drugie nieobecność nawyku targowania to zaszłość z poprzedniego systemu, w którym brakowało towarów na półkach. Sukcesem było wówczas trafienie na dostawę czegokolwiek: w takich warunkach cena, i jej ewentualne zbijanie, była nieznaczącą kwestią wtórną.
Z biegiem lat można jednak zauważyć postępy: coraz łatwiej przychodzi nam mówienie o pieniądzach (kiedyś było to sprawą wstydliwą oraz bardzo osobistą) i z coraz większą swobodą dopuszczamy możliwość negocjacji ceny.
Psycholog Dominika Maison z Domu Badawczego Maison zauważa zmianę w narodowym charakterze Polaków: „Stają się świadomi i asertywni. Przychodząc do sklepu, wiedzą, czego chcą i za ile. Ci, którzy się targują, mają z tego sporo satysfakcji i zabawy. Dziś "targuję się" wcale nie znaczy już, że nie stać mnie na zapłacenie ceny podanej na etykietce”.