Uciekła z kościoła
Powiedziała, żebym nie histeryzowała, bo małżeństwo to nie jest droga wyłożona czerwonym dywanem i płatkami róż i żebym się cieszyła, że w moim wieku mogę wyjść za mąż.” To jednak Karoliny nie uspokoiło. Gdy szła do ołtarza w kościele widziała wszystkie wady Maćka tak wyraźnie, że gdy już stanęła obok, patrzyła na niego z obrzydzeniem. „Nie! Nie mogę tak sobie zmarnować życia” – Coś mi nagle podpowiedziało. Pochyliłam się do niego i powiedziałam mu na ucho skrajnie głupie wytłumaczenie: „Przepraszam, muszę iść na chwilę do toalety. Po czym odwróciłam się i wyszłam".