Taka diagnoza to nie koniec świata
- Mam dwójkę dzieci, firma męża upada, nie mamy pojęcia, co będzie z naszym ubezpieczeniem. Wiecie, w naszym domu dzieje się naprawdę wiele stresujących rzeczy. Myślę, że najważniejsze jest to, by czasem po prostu odpuścić. Nie mogę się nad tym roztkliwiać cały czas – przyznaje.
Z Karen powinni brać przykład nie tylko chorzy. Codziennie pokazuje, że nawet najgorsze chwile w życiu można przepracować i cieszyć się chwilą. – Jeden z moich nauczycieli mówił, że mamy wybór, jak zareagujemy na daną sytuację. Czasem chce się płakać, ale nie warto. Ja mam rozbudowany system wsparcia od bliskich. Mąż i rodzice to moje gwiazdy rocka. Rodzina jest najważniejsza – dodaje.