LOL!
Ciśnienie podnosi nam fakt, że flirtujemy z prawdziwym mężczyzną, a nie z chłopaczkiem, który jest na etapie fascynacji skrótami tekstowymi. Miło jest czekać na smsa, który sprawi, że zaczniemy chichotać, a może spłonimy dziewczęcym rumieńcem. Co innego, gdy mamy ponad dwadzieścia lat, a gorący flirciarski sms wygląda tak: „CU asap. :*”. We flircie liczy się gra słów, a nie skróty tekstowe…