Skąpstwo Gomułki
Prywatnie mówiono, że byli bardzo dobraną parą. Choć pewnie nie pod względem fizycznym. On był postawny, ona wyjątkowo drobna, sięgała mu ledwo do ramienia. Nigdy się nie rozstawali, ona rzadko robiła coś bez jego zgody. Wyjątkiem były zakupy. Gomułka nie cierpiał rytuału picia kawy, którą uważał za zbędną ekstrawagancję, ona uwielbiała „małą czarną”, którą przyjaciele sprowadzali jej w paczuszkach z Zachodu. Podobnie jak kalesony dla męża.
- Gomułka preferował skromny, wręcz ascetyczny tryb życia, był niesamowicie oszczędny. Zaciągał się dymem najtańszych papierosów nazywających się najpierw „Sportami”, a kiedy wreszcie zdano sobie sprawę z idiotyczności tej marki, przekształcono je na „Popularne” – pisano o Władysławie Gomułce w „Dyktaturze ciemniaków”.
O skąpstwie sekretarza mówiło się wiele. Miał dzielić każdego papierosa na pół i palił je w szklanych lufkach. Uwielbiał, gdy żona piekła mu ciasta – wszystkie, tylko nie te cytrynowe. Cytryny były zbyt wielkim luksusem dla towarzysza.
- Właściwie tylko podczas balu sylwestrowego w gmachu KC Gomułkowie pozwalali sobie na luźniejszą zabawę. Wiesław skrupulatnie tańczył z przodownicami pracy, Zofia na brak partnerów także nie narzekała - pisze Koper.