"Staraliśmy się, żeby było szczęśliwe"
Zapytana o to, jak wspomina swoje małżeństwo, Danuta Grechuta przyznaje: - Staraliśmy się, by życie przebiegało szczęśliwie, aby nie dostarczać sobie negatywnych przeżyć. Po prostu staraliśmy się być zawsze dla siebie dobrzy. Pod względem emocjonalnym różniliśmy się. Marek mówił o mnie, że jestem zimnokrwista. Nie popadałam w egzaltację, amoki, jak to bywa u artystów. Czasami musiałam trzymać go mocno przy ziemi, żeby nie odleciał - wyjaśniła. Choć od śmierci Grechuty minęło już 11 lat, do dziś wspomnienie o nim żyje nie tylko w sercu jego żony, ale też milionów Polaków.