Burza wokół zdjęcia topless Emmy Watson
Wczoraj pupa Justina Trudeau, dzisiaj piersi Emmy Watson. Jedno zdjęcie, a tyle emocji. Aktorka wystąpiła topless w sesji dla magazynu „Vanity Fair”. Początkowo spotkało się to z ogromna aprobatą – gwiazda została doceniona za odwagę. Bardzo szybko zarzucono jej jednak hipokryzję – jeszcze niedawno krytykowała odsłanianie ciała, walczy o prawa kobiet, a w końcu sama rozebrała się do sesji. O co cała dyskusja?
03.03.2017 | aktual.: 04.03.2017 12:33
Watson jest zagorzałą feministką i walczy o to, aby kobiety nie były traktowane jak obiekty seksualne. Przy okazji promocji „Pięknej i Bestii” udzieliła wywiadu dla „Vanity Fair”. Rozmowie towarzyszyła sesja zdjęciowa, w której aktorka pozuje topless. Szybko uchwycili to internauci, którzy zarzucili jej hipokryzję. „Emma Watson oskarża Beyonce o złe podejście do feminizmu oparte na męskim spojrzeniu, a sama rozbiera się na okładce VF i to jest w porządku?” – piszą użytkownicy Twittera. „Piep... Emmę Watson, która zawstydza i dyskredytuje feminizm Beyonce i jej seksualność, a sama pozuje nago na okładce” – takich wpisów jest więcej.
Krytycy przywołują wypowiedzi Emmy z 2014 roku, w których oceniała feminizm Beyonce. Wówczas uznała ona seksowny wizerunek gwiazdy jako sprzeczny z tym, jakie wartości promuje. – Kiedy oglądam album Beyonce, czuję sprzeczne emocje. Z jednej strony uważa się ona za feministkę, a z drugiej pokazuje siebie jako silną kobietę o męskim spojrzeniu na świat i męskim doświadczeniu – mówiła w wywiadzie dla „Wonderland”.
„Jej ciało, jej decyzja” – grzmią fani aktorki na krytykę zdjęć z „Vanity Fair”. 26-letnia ambasadorka dobrej woli ONZ otrzymała ogromne wsparcie od swoich fanów i innych feministek. Bronią oni jej wyboru, mówiąc, że to wyłącznie jej decyzja. I zaznaczają, że każdy, kto nazwał ją hipokrytką, nie zna znaczenia słowa ‘feminizm’.
„Nazywasz Watson hipokrytką, a powinieneś zastanowić się nad tym, czy możesz mówić kobietom, co mogą, a czego nie mogą robić ze swoim ciałem” – grzmią opinie fanów aktorki. Jeszcze inni internauci zwracają uwagę na to, że pozująca półnago Emma traktowana jest jako hipokrytka, natomiast jakby to samo zrobił mężczyzna, nie byłoby całej tej afery.
W 2009 roku aktorka otwarcie deklarowała, że nie czuje potrzeby pokazywania się nago. Tym samym krytykowała inne gwiazdy ze środowiska. – Tak naprawdę uważam, że to nawet nie jest seksowne. Piersi na wierzchu, krótka spódniczka… Mam pokazać wszystko, co mam? Seksowna jest zasada „im mniej, tym więcej”. Im mniej pokażę, tym bardziej zaintryguję innych – mówiła wówczas w jednym z wywiadów.
Dla Emmy, która kojarzona jest głównie z serią filmów o „Harry’m Potterze”, taka sesja to doskonała okazja do zerwania z wizerunkiem grzecznej dziewczynki. Rola w „Pięknej i Bestii” pozwoliła aktorce przemienić się na ekranie z dziewczynki w kobietę. Watson wykorzystuje swoją popularność do walki o prawa kobiet. Bella pozostaje księżniczką Disneya, ale jest jednocześnie kobietą, która jest odpowiedzialna za własny los. Aktorka zmieniła swoją postać z bujającej w obłokach marzycielki i mola książkowego w asystentkę ojca, która czynnie mu pomaga.
Każdy powód jest dobry, aby się przyczepić. Sesja Emmy, mimo tego, że aktorka rzeczywiście odkrywa trochę ciała, jest kobieca, subtelna i delikatna. To nie są roznegliżowane fotki z tabloidu. Oryginalna fryzura w połączeniu z siateczkową narzutką Burberry i spódnicą z wysokim stanem, to zdjęcia idealne na okładkę prestiżowego magazynu modowego.