Dlaczego kłamiemy w seksie?
Każdemu z nas niejeden raz zdarzyło się mniej lub bardziej delikatnie „minąć z prawdą”. Intymna sfera życia nie stanowi w tym wypadku wyjątku. Czy jednak rzeczywiście powinniśmy być w stu procentach szczerzy w seksie?
Każdemu z nas niejeden raz zdarzyło się mniej lub bardziej delikatnie „minąć z prawdą”. Do małych kłamstewek uciekamy się z różnych powodów: nie umiemy powiedzieć „nie”, chcemy uniknąć konsekwencji lub zrobić na kimś wrażenie. Intymna sfera życia nie stanowi w tym wypadku wyjątku. Czy jednak rzeczywiście powinniśmy być w stu procentach szczerzy w seksie?
W pułapce udawania
„Jesteśmy razem od prawie dwóch lat – żali się Anka. To naprawdę świetny związek, tyle że jakieś cztery miesiące temu pojawił się problem – nie mam orgazmu. Nie wiem, co z tym zrobić, boję się zranić mojego chłopaka, tym bardziej, że on tak się stara w łóżku.
Martwię się, że nawet jeśli o tym porozmawiamy, to nic się nie zmieni, a Maciek za każdym razem będzie czuł się winny, że znowu nie szczytowałam. Nie chcę jednak już zawsze udawać”.
Wiele kobiet boryka się z podobnym problemem jak Anka. Niektóre z nich decydują się na rozmowę ze swoim ginekologiem albo na wizytę u seksuologa. Inne z kolei unikają seksu lub otwarcie mówią partnerom o braku satysfakcji w łóżku.
Bywa, że kiedy taki stan rzeczy się przedłuża, kochankowie nie wytrzymują presji i zaczynają się wzajemnie oskarżać o oziębłość lub wypominać sobie brak zaangażowania w seks czy też zbyt rzadkie wykazywanie inicjatywy. Reakcja na zaistniały stan rzeczy zależy najczęściej od osobowości i temperamentu partnerów.
Niestety, wiele kobiet usiłuje sobie poradzić z niesatysfakcjonującym seksem, po prostu ignorując problem. Udają, że nic złego się nie dzieje, oszukują, że znów przeżyły orgazm lub że był to seks życia... Brną w kłamstwo, a tymczasem nic się nie zmienia. Trzeba przynajmniej spróbować – taktownie i delikatnie – porozmawiać z partnerem o problemie, wspólnie poszukać jakiegoś rozwiązania. Przede wszystkim jednak należy dać sobie dużo czasu, nie oczekiwać, że jedna szczera rozmowa załatwi sprawę, a spełnienie pojawi się na zawołanie.
Pamiętajmy jednak, że szczerość także może działać niszcząco. Jeśli kobieta od dawna nie jest usatysfakcjonowana współżyciem, ale nic nie mówi, tylko tworzy farsę, krzycząc – rzekomo z przyjemności – za każdym razem podczas seksu, a potem nagle mówi „od miesięcy nie mam orgazmów”, to mężczyzna może poczuć się co najmniej zaskoczony, a przede wszystkim – oszukany.
Jeżeli partner był szczerze przekonany, że w łóżku wszystko układa się świetnie i niespodziewanie słyszy coś takiego, może nie tylko zwątpić w swoje umiejętności jako kochanka albo też zacząć zastanawiać się, ile jeszcze takich kłamstw i kłamstewek jego ukochana ukrywa w zanadrzu.
Czy mężczyźni kłamią częściej niż kobiety?
Aby nakłonić kobietę do seksu, mężczyzna jest w stanie wymyślić milion historii, które uczynią go w oczach dziewczyny bardziej czułym, delikatnym, męskim, dowcipnym czy nie wiadomo, jakim jeszcze. W sidła uwodzicieli mogą wpaść nawet najbardziej doświadczone i ostrożne kobiety. Wszystkie te kłamstewka są po to, by wysłać potencjalnej kochance sygnał, iż to właśnie on jest ucieleśnieniem jej marzeń i pragnień.
„Z opowieści Mariusza wynikało, że ma ogromne doświadczenie w „tych sprawach”. Zawsze podkreślał przy tym, jak ważny jest udany seks dla dobrego funkcjonowania związku. Twierdził, że jest otwarty na wszelkie seksualne eksperymenty i może kochać się godzinami. I choć zaznaczał, że zależy mu na pełnej satysfakcji kobiety, ja się po prostu przestraszyłam, że nie sprostam jego łóżkowym oczekiwaniom.
Kiedy wreszcie się kochaliśmy, Mariusz był bardziej zestresowany ode mnie. Przyznał mi się, że chciał mi zaimponować i przekonać mnie, że będzie mi z nim naprawdę dobrze. I rzeczywiście było dobrze, ale dopiero po pewnym czasie, kiedy oboje nauczyliśmy się, co kogo najbardziej kręci” – Ola.
Z pewnością nie uda nam się uniknąć drobnych, codziennych kłamstewek, jednak kiedy kolejny raz przyjdzie nam do głowy, by posiłkować się kłamstwem dla rzekomego „dobra związku”, zastanówmy się, co się stanie, kiedy partner dowie się, że tak naprawdę wcale nie omdlewamy z rozkoszy przy jego pieszczotach, a poza tym to nie znosimy jego ulubionej pozycji. Możemy za to zapłacić nie tylko utratą zaufania naszego mężczyzny, ale nawet rozpadem związku.