Jak upolować milionera?
Bądźcie jak drapieżne kocice. Tak w moskiewskich szkołach uwodzenia młode Rosjanki uczą się najcenniejszej dziś umiejętności:
polowania na milionerów.
22.06.2007 | aktual.: 28.05.2010 16:14
BIZNES I OBYCZAJE
W kabaretkach po diamenty
Bądźcie jak drapieżne kocice. Uwodzenie to gra, w której mężczyzna i kobieta muszą zapomnieć o tradycyjnych rolach. To ona ma być przyczajonym do skoku lwem, który za chwilę pożre apetyczną gazelę. Tak w moskiewskich szkołach uwodzenia młode Rosjanki uczą się najcenniejszej dziś umiejętności: polowania na milionerów.
Za oknami wielkiej sali z niebieskimi zasłonami powoli zapada zmierzch. Atrakcyjna brunetka, kołysząc zmysłowo biodrami, przechodzi przez jej środek. Nagle upuszcza trzymaną w ręku torebkę, a kiedy się po nią schyla, krótka spódnica automatycznie podjeżdża do góry, eksponując szczupłe uda w błyszczących kabaretkach. Nietrudno się domyślić, że każdy jej gest jest precyzyjnie wyreżyserowany. Za chwilę młoda blondynka w czerwonych botkach i krótkiej spódnicy podchodzi do siedzącego na krześle mężczyzny i delikatnie dotyka jego ramienia.
– To wszystko? – denerwuje się korpulentny brunet o siwiejącej czuprynie, obserwujący scenę ze stojącej w kącie kanapy. – Spójrz na niego tak, żeby mu się zrobiło gorąco! A kiedy inna kobieta w czarnej sukni i złotych szpilkach pewnie siada na kolanach kolejnego pana i zaczyna czule gładzić go po głowie, woła do niej triumfalnie: – Brawo. Mężczyzn nie należy się bać!
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Surowy nauczyciel to nikt inny, jak rosyjski psycholog Władimir Rakowski, założyciel słynnej już w Moskwie szkoły uwodzenia. Uczy swoje kursantki, jak upolować mężczyznę marzeń, rekina rosyjskiej finansjery, który kupi im ślubną sukienkę od Diora, zaprowadzi w niej do ołtarza, a potem – do końca życia – będzie obsypywał je diamentami.
Dwa razy w tygodniu w szkole uwodzenia Władimira Rakowskiego zbiera się grupa młodych kobiet. Kiedy dziewczyny spokojnie zajmują miejsca na składanych plastykowych krzesłach, ich guru energicznie wypisuje grubym flamastrem temat lekcji na małej, białej tablicy, a potem zaczyna przechadzać się zamaszystym krokiem niczym trener drużyny futbolowej.
– Bądźcie jak drapieżne kocice – nie przestaje powtarzać swoim uczennicom. Według niego śmiałe kobiety są w dzisiejszych czasach w cenie, a zmysłowość to broń, którą należy się umiejętnie posługiwać. Bo uwodzenie to gra, w której mężczyzna i kobieta powinni zapomnieć o tradycyjnie przypisanych im rolach. To ona, a nie on, ma przypominać przyczajonego do skoku lwa, który chce pożreć apetyczną gazelę.
Zanim jednak łowczynie męskich serc wyruszą na polowanie, muszą zadbać o odpowiedni strój. Dlatego już na pierwszych zajęciach dowiadują się, że bluzka z dekoltem to za mało, aby oczarować potencjalnego partnera. Kobieta musi umieć wyeksponować wszystkie swoje atuty. Obcisły top, minispódniczka albo przylegająca do ciała sukienka, najlepiej czerwona, a do tego botki na wysokim obcasie to klasyczny mundurek obowiązujący w szkole Rakowskiego.
Następnie przychodzi kolej na zasadniczą część kursu, którą on sam nazywa terapią zachowań. Uczy kobiety wykonywać gesty, na które kiedyś by się nie zdobyły: zaczynają chodzić, zmysłowo kołysząc biodrami, poprawiać włosy pełnym gracji gestem, rzucać śmiałe, gorące spojrzenia i zakładać nogę na nogę tak, aby wyeksponować jedwabne pończochy. Ale przede wszystkim uczy podejmować inicjatywę i nie bać się nawiązać rozmowy z potencjalnym wybrankiem.
Kobiety, które przychodzą do szkoły Rakowskiego mają zwykle 25–40 lat. Pracują jako menedżerki, tłumaczki, urzędniczki. Wszystkie wykształcone, piękne, energiczne – wymarzony materiał na żony. Czemu więc, żeby poznać tego jednego jedynego, potrzebują specjalnego trenera? Bo młodym Rosjankom nie chodzi o uwiedzenie swoich rówieśników. One marzą o tym, żeby poznać bogacza, który zamieni ich życie w bajkę z tabloidu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Władimir Rakowski tłumaczy, że jego szkoła jest odpowiedzią na potrzeby zmieniających się obyczajów. W latach 60. w Związku Radzieckim brakowało mężczyzn. 20 milionów zginęło na wojnie. Kobiety nie mogły sobie pozwolić na kręcenie nosem, kiedy proszono je o rękę. Po upadku ZSRR sytuacja radykalnie się zmieniła. Teraz to one chcą decydować, z kim spędzą życie. Rzecz tylko w tym, że nie wiedzą, gdzie znaleźć i jak zdobyć wymarzonego mężczyznę. Nowe reguły gry miłosnej wytrącają je z równowagi. Nic dziwnego, od dziecka słyszały od matek: „Jeśli będziesz się narzucać mężczyznie, pomyśli, że jesteś łatwa” – tłumaczy Rakowski.
Jego nauki rzeczywiście dodają kobietom odwagi. Część z nich przyjeżdża do Moskwy z małych miasteczek, gdzie wciąż obowiązuje tradycyjny model relacji między kobietą a mężczyzną. To ona musi czekać, aż zostanie zauważona i wybrana. Mimo że w stolicy dostają atrakcyjną pracę, czują się onieśmielone. W takiej sytuacji była 27-letnia Oksana, która na zajęcia u Rakowskiego wydała 145 euro, czyli jedną piątą pensji menedżerki w firmie deweloperskiej.
– Kiedy przyjechałam do Moskwy, czułam się zagubiona. Ktoś musiał mi pomóc, żebym uwierzyła w to, że jestem piękna – wspomina. Chorobliwie nieśmiała 22-letnia Ina wychowała się bez ojca. – Bałam się mężczyzn. Wiedziałam, że jestem ładna, ale krępowałam się eksponować swoją urodę. Tutaj nauczyłam się, jak i nad czym powinnam pracować – zwierza się.
Młode Rosjanki mają większe wymagania niż ich matki. Podczas kiedy kobiety w poprzednim pokoleniu marzyły o mieszkaniu w bloku i wakacjach na Krymie, one śnią o willach z basenem i egzotycznych podróżach jachtem. Spece od marketingu od razu zwęszyli koniunkturę.
Nie tylko Rakowski wpadł na pomysł stworzenia „laboratorium seksapilu”. W ciągu ostatnich 10 lat szkoły uwodzenia zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. Nawet biura matrymonialne oferują krótkie kursy zmysłowości. Zamożniejsze Rosjanki mogą zafundować sobie zajęcia indywidualne. Godzina kosztuje nawet 200 euro. A w rosyjskich księgarniach zaroiło się od podręczników typu „Jak wyjść za mąż za milionera” dwóch bywalczyń moskiewskich salonów, Kseni Sobczak i Oksany Robski.
– Niech pan zdejmie marynarkę, bo może się panu zrobić bardzo gorąco – mówi uwodzicielsko jedna z uczestniczek kursu do Wiktora, trenera z pobliskiego klubu fitness, który często wpada do szkoły Rakowskiego, by służyć jego uczennicom za królika doświadczalnego. Właśnie zaprosiły go na partyjkę bilarda. Można z tego wnioskować, że scena rozgrywa się w ekskluzywnym klubie albo w eleganckim hotelu. Bo to są miejsca, gdzie piękne absolwentki za chwilę wyruszą na łów.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Po rozpadzie ZSRR łatwo było się wzbogacić. Wystarczyło mieć trochę pieniędzy i kontakty z dawnymi partyjnymi kolegami. Dzięki nim można było liczyć na znaczące rabaty podczas prywatyzacji. Wybraną firmę kupowano „po znajomości” za ułamek jej wartości. W ten sposób zbił fortunę jeden z najbogatszych Rosjan, Michaił Chodorkowski.
Rakowski wiedział, gdzie otworzyć swoją szkołę. Bo grube ryby najłatwiej spotkać w Moskwie. To tu mieszka dziś 33 miliarderów, czyli o dwóch więcej niż w Nowym Jorku. W stolicy żyje też co trzeci z 80 tysięcy rosyjskich milionerów. A tutejsi bogacze słyną z hojności. Swoim wybrankom kupują eleganckie apartamenty, ekskluzywne limuzyny i dają po kilkanaście tysięcy dolarów kieszonkowego. Nic dziwnego, że uczennice Rakowskiego – w szczególności rozwódki z dzieckiem – gotowe są poświęcić nawet większą część pensji, aby fachowcy nauczyli je, jak skutecznie uwieść królewicza z wypchanym portfelem. Może zgodzi się uwolnić je od szarości codziennego życia?
Rakowski uczy, że dobry myśliwy jest przede wszystkim wyrafinowanym strategiem. Każda sytuacja jest dobra, aby uwieść mężczyznę. Można na przykład złamać obcas, niespodziewanie upaść na ulicy albo po prostu upuścić torebkę. Oczywiście nie byle gdzie. Zasadzkę należy zastawić przed bramą Dumy, kiedy zajeżdżają tam limuzyny deputowanych, albo na lotnisku, wypatrzywszy oczywiście wcześniej biznesmena w garniturze od Hugo Bossa. Pozwólcie sobie pomóc – radzi nauczyciel. Jako były psycholog dobrze wie, że udając małą, bezradną dziewczynkę, kobieta pozwala, aby mężczyzna czuł się silny i wielki. Będąc w takim nastroju, mimo że pada właśnie ofiarą precyzyjnie zaplanowanego ataku, nawet się tego nie domyśla.
Nabijanie sobie sińców w celu przyciągnięcia uwagi wybrańca to tylko jeden z licznych sposobów, aby zapolować na bogacza. Rakowski zachęca swoje uczennice, aby odwiedzały firmowe butiki, salony samochodowe, agencje turystyczne, kurorty i ekskluzywne kluby. A jeśli ich na to nie stać, powinny się po prostu tam zatrudnić.
Tylko jednego podopieczne Rakowskiego nie dowiedzą się na jego lekcjach: że wbija on im do głowy, jak zamienić wolność na bogactwo. W dodatku bez żadnej gwarancji na trwałość tej sytuacji. Bo dla bogatych biznesmenów te kobiety mogą być zdobyczą jednego sezonu, czy nawet jednego tygodnia. Ksenia Sobczyk i Oksana Robski nie mają co do tego złudzeń. W swojej książce piszą: „Jeśli marzysz o miłości, milioner jest ostatnią osobą, której potrzebujesz…”.
Wydanie Internetowe