Miasto białych żyłek i koreczków – czyli headphones culture

Ty masz Ipoda? – zapytał Wojtek, gdy na lotnisku wyciągnęłam zielony batonik – no tak, w końcu w Nowym Jorku bez iPoda jesteś nikim...

Miasto białych żyłek i koreczków – czyli headphones culture

19.12.2007 | aktual.: 26.06.2010 15:27

Ty masz Ipoda? – zapytał Wojtek, gdy na lotnisku wyciągnęłam zielony batonik – no tak, w końcu w Nowym Jorku bez iPoda jesteś nikim...

Nie wiedziałam, jak niewiele przesadzone jest to zdanie. Kiedy chodzi się po ulicach wielkiej metropolii wydaje się, że Nowojorczycy to mnóstwo małych wysepek – każda niesie ze sobą własny soundtrack do rzeczywistości.

Parawan w kieszeni

Mogłoby się wydawać, że dzieje się tak, gdyż mieszkańcy tego miasta znani są całemu światu jako wytrawni konsumenci kultury, trzymający puls na wszelkich prądach artystycznych. Miasto, które wychowało pokolenia muzyków, powinno programowo mieć obsesję na punkcie słuchania i dźwięków.

Tymczasem Pnina Shamsi, socjolożka, która zajmowała się badaniem headphones culture – czyli „kultury słuchawkowej” w Nowym Jorku odkryła , że ponad 70% osób jako główny powód noszenia słuchawek podaje chęć odizolowania się od otoczenia!!!

Wiadomo – wielkomiejska dżungla szykuje nam wiele niespodzianek. Nowojorczycy zdają się postrzegać to, co reszta Ameryki uznaje za swój wielki walor, czyli umiejętność zagajenia rozmowy o niczym i gdziekolwiek, z kimkolwiek – za cechę niepożądaną. Białe koreczki pomagają – rzadko kto nagabuje człowieka, który zamknięty jest w swoim świecie – w swojej prywatności, w pokoju stworzonym z projekcji i ścieżek dźwiękowych.

ZOBACZ TEŻ

* SHOEMANIA - MIT WYSOKIEGO OBCASA*
Udowodniono, że muzyka towarzysząca nam w przechadzce nie tylko pomaga znieść lepiej nieprzyjazne otoczenie – lecz pomaga również zapanować nad zmysłami: inaczej czujemy zapachy, mniej czujemy ból: skoncentrowani jesteśmy na jednym zmyśle. Z iPodem na uszach nie obchodzą cię ani proszący o change bezdomni ani uliczni grajkowie – być może tylko starsza pani z drugiego piętra – nie zauważy, że nie chcesz słuchać o rozmarynie i gardeniach, które bujnie wyrosły na schodach przeciwpożarowych...

Metrokino/kinometro

Podobną headphones culture można zaobserwować oczywiście w warszawskim metrze, jednak to, czego w Warszawie jeszcze nie obejrzałam, to na przykład 7 minut odcinka „Seksu w wielkim mieście” – a to ostatnio zdarzyło mi się na odcinku linii „L” jadącej na Brooklyn.

W nowojorskim metrze rozpoczęła się era kinowa. Teraz elegancki gadżecik już nie tylko spoczywa w twej kieszeni czy dłoni. Nowe iPody czy iPhony pomogą ci – za odpowiednią opłatą – ściągnąć ulubiony serial czy film i przetrwać wyprawę do rodziny na Thanksgiving, nawet jeśli mieszkają w Connecticut, a ty podróżujesz z cała rodziną.

Masowi indywidualiści

Karl Lagerfeld, słynny projektant mody, kolekcjonuje iPody. Na filmie dokumentalnym o nim widać małe batoniki walające się na półce nad kominkiem. Na każdym jest inna ścieżka dźwiękowa. Trudno sobie jednak wyobrazić dziś tak anachroniczne podejście do iPoda jak Lagerfelda – playlistami się żongluje, playlisty się wymienia, pożycza...

Dodatkowo, projektant traktuje kolorowe iPody jak swoje książki – jako element wystroju (ma wyraźna skłonność do zielonych...).

ZOBACZ TEŻ

* SHOEMANIA - MIT WYSOKIEGO OBCASA*
Dzisiejsze iPody to raczej biżuteria, i to – jak piszą medioznawcy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej Mirek Filiciak i Mateusz Halawa – „na miarę naszych czasów: nie tylko dobrze wygląda, ale mieści muzykę, filmy wideo i zdjęcia” (sam Mateusz spotkany przeze mnie na rogu University i 11tej przyznał się do oglądania „Lostów” w drodze na hiszpański....).

Jest to jednak biżuteria współczesna: masowa, dla każdego taka sama: Nowojorczycy radzą sobie z tym w dość dziwny sposób – kupują specjalne futerały (wszystkie takie same), owijki, naklejają iPodową biżuterię (np. brylanciki Swarovski). Ale chyba tym, co czyni każdy iPod so different – jest po prostu playlista.

Pokaż mi swoją playlistę...

A powiem ci kim jesteś? Kim chcesz być? Dokąd idziesz? Z moich obserwacji i wywiadów wynika, że odpowiednia ścieżka dźwiękowa daje nam... supermoce. Maddie – krucha, zajmująca się literaturą nowojorczanka – na co dzień słucha Bacha. Kiedy wraca nocą przez ciemne ulice – włącza Gwen Stefani.

To mój iPod mną kieruje – zmieniam rytm, idę przed siebie jak silna, rozkrzyczana dziewczyna. IPod daje mi siłę! Na nic w Nowym Jorku apele policji polskiej, która w swoim czasie prosiła o nienoszenie białych słuchawek – osoby z iPodami miały być częściej ofiarami kradzieży. Na razie ja kradnę Maddie „Hollaback Girl” i wyruszam na podbój Wielkiego Hałasu.

Specjalnie dla serwisu Kobieta.wp.pl nasza korespondentka Agnieszka Kozak opowiada o urokach życia w Nowym Jorku!

ZOBACZ TEŻ

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)