Michelle Pfeiffer: „Należałam do sekty”
Michelle Pfeiffer przyznała ostatnio, że na początku swojej kariery należała do sekty bretarian.
03.11.2013 23:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Michelle Pfeiffer przyznała ostatnio, że na początku swojej kariery należała do sekty bretarian. Tworzą ją ludzie, którzy wierzą w to, że do życia potrzebne jest tylko powietrze, a pożywienie, a czasami nawet picie są zbędne. Odłam sekty, do którego trafiła aktorka, założony został przez parę dietetyków, którzy nie tylko zmuszali swoich „wyznawców” do wyrzeczeń żywieniowych, ale i wykorzystywali ich finansowo.
Pfeiffer miała wtedy zaledwie 20 lat i była niezwykle naiwną osobą. Naprawdę wierzyła, że „odżywianie” się światłem słonecznym będzie jej służyło, a jej wątpliwości nie budził fakt, że za każde spotkanie w siedzibie sekty musiała zapłacić sporą sumę. Aktorka twierdzi, że przejrzała na oczy dzięki pierwszemu mężowi, aktorowi Peterowi Hortonowi, który pomógł jej uwolnić się od tej tej grupy. Michelle wiele zrozumiała, kiedy Horton dostał rolę w filmie o sekcie Moona. Kiedy pomagała mu przygotować się do roli, dotarło do niej, że sama znajdowała się we władzy niebezpiecznego kultu.
- Jego przywódcy sprawowali pełną kontrolę – opowiadała w wywiadzie dla „The Sunday Telegraph”. - Nie mieszkałam z nimi, ale często przebywałam w ich siedzibie, a oni nieustannie powtarzali, że powinnam przychodzić częściej. Musiałam płacić za spędzany tam czas, było to niezwykle wyczerpujące finansowo.
(ma)