Niski poziom w klasie, czy przenieść syna?
Jestem mamą ucznia klasy IV szkoły podstawowej. W naszej szkole są trzy klasy czwarte. Mój syn chodzi do klasy, która
znacznie odbiega poziomem nauczania od pozoztałych klas. Z testów, które były przeprowadzane we wszystkich IV klasach, nasza
klasa wypadła najgorzej, średnia ocena z testów była dużo niższa niż w pozostałych dwóch klasach...
Jestem mamą ucznia klasy IV szkoły podstawowej. W naszej szkole są trzy klasy czwarte. Mój syn chodzi do klasy, która znacznie odbiega poziomem nauczania od pozoztałych klas. Z testów, które były przeprowadzane we wszystkich IV klasach, nasza klasa wypadła najgorzej, średnia ocena z testów była dużo niższa niż w pozostałych dwóch klasach. W klasie syna ok 10 osób (wszystkich jest 23) ma różnego typu problemy z rozwojem i korzysta z poradni specjalistycznych. Syn mój jest jednym z lepszych uczniów tej klasy. Ostatnio rozmawiałam z jedną z nauczycielek, która powiedziała mi abym przeniosła syna do innej - lepszej pod względem nauki klasy. Myślę, iż wśród lepszych uczniów jego ambicje również by wzrosły. Jestem pewna, że odpowiednie wzorce są bardzo ważne w tym wieku. Obawiam się reakcji nauczycieli - nie chcę wyjść na matkę,której ambicje są wyższe niż zdolności dziecka. Najważniejsze jednak jest dla mnie dobro mojego syna. Przechodząc do innej klasy nie zmieniłby nawet żadnego nauczyciela. Syn oczywiści jest
temu zdecydowanie przeciwny. I co ja mam zrobić w takiej sytuacji?
Rozumiem Pani wątpliwości i wahania. Nie rozumiem jednak niektórych Pani stwierdzeń. Pisze Pani, że „nie chce wyjść na matkę, której ambicje są wyższe niż zdolności syna”. Czyżby rzeczywiście Pani ambicje sterowały pokusą zmiany klasy dla syna? Wcześniej wspomniała Pani o nauczycielce, która taką sugestię podrzuciła. Jeśli tak, to ona z kolei zrobiła to, biorąc pod uwagę wyłącznie poziom umiejętności syna. Nie było tu miejsca na Pani ambicje. Krótko mówiąc, nie bardzo wiem, jakie są prawdziwe powody tego całego myślenia o zmianach. Jedno jest pewne – klasa, w której uczniowie nie mają ambicji, ale mają sporo problemów ze sobą i z nauką, nie jest miejscem mobilizującym do pracy, nie jest miejscem motywującym do większego wysiłku, stawiania wysoko poprzeczek i dążenia do sukcesów. Taka klasa raczej demobilizuje, rozleniwia, pokazuje, że uczyć się można, ale nie trzeba, że z nauki nic dobrego nie wynika, ale z obijania się tak..... W takiej atmosferze syn być może nie wykorzysta wszystkich potencjalnych
możliwości, być może nie będzie pracował na najwyższych obrotach i nie będzie mu zależało, by osiągać lepsze wyniki. Być może, być może, być może..... A z drugiej strony – jeśli się bardzo czegoś chce, to w każdych warunkach można to próbować osiągać. Jeśli więc syn ma ambicje, ma swoje pasje, zainteresowania i określone cele edukacyjne, to w każdej sytuacji plan swój zrealizuje. Jeśli będzie chciał się uczyć, to i wśród największych nieuków i obiboków będzie to robił. Jeśli będzie miał pasję, to nie zwracając uwagi na innych, będzie ją rozwijał. Wszystko zależy od tego, jaki jest syn, a nie tylko od tego, jaka jest klasa. Co bym poradziła? Przede wszystkim zachęcałabym Panią do rozmów z synem. Szczerych, otwartych, pokazujących plusy i minusy przenoszenia się do innej klasy. Jeszcze raz porozmawiałabym z nauczycielem, może nawet jeszcze jednym, potem zachęciłabym syna do spotkania z nauczycielem. Dałabym synowi i sobie czas na przemyślenia i dopiero wtedy podejmowałabym ostateczną decyzję. Jak w każdej
decyzji można i tu doszukać się plusów – wyższy poziom nauczania zmobilizuje do bardziej wytężonej pracy, a lepsza praca przełoży się na większą wiedzę i wyższe oceny. Minusy to utrata kontaktów z kolegami, których syn lubi, może przyjaźnił się, może z jakichś tam powodów ceni? Trzeba wszystkie argumenty za i przeciw uszanować, nad wszystkimi zastanowić się i żadnego nie lekceważyć. Zdanie syna powinno być najważniejsze, Pani zdanie niech raczej będzie poradą, podpowiedzią niż gotowym rozwiązaniem podsuniętym synowi.