Mąż Anity ma raka mózgu. Podczas wywiadu padło krępujące pytanie
Adrian Szymaniak, znany z programu "Ślub od pierwszego wejrzenia", zmaga się z glejakiem IV stopnia. Jego żona, Anita Szydłowska, zdecydowała się opowiedzieć o tym, jak wygląda ich codzienność w obliczu choroby. W wywiadzie wyznała m.in., że sama musiała sięgnąć po pomoc specjalisty.
Historia Anity Szydłowskiej i Adriana Szymaniaka rozpoczęła się siedem lat temu, gdy spotkali się w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia". To właśnie tam, przed kamerami, powiedzieli sobie "tak", a telewizyjny eksperyment okazał się początkiem ich wspólnej drogi. Dziś jednak mierzą się z dramatycznym wyzwaniem. U mężczyzny zdiagnozowano glejaka IV stopnia - jeden z najgroźniejszych nowotworów mózgu.
W rozmowie z Plejadą Anita Szydłowska opowiedziała o emocjach, które jej towarzyszą, o planach na przyszłość i o tym, jak każdego dnia stara się być wsparciem dla męża oraz dzieci.
Ból głowy i zmęczenie może oznaczać nowotwór. Specjalista wyjaśnia i apeluje
Trudna lekcja proszenia o pomoc
Diagnoza i kolejne etapy leczenia zmieniły codzienność całej rodziny. Dla Anity Szydłowskiej konieczność zmierzenia się z chorobą i poczuciem bezradności okazała się dużym obciążeniem emocjonalnym.
- Było mi trudno prosić o pomoc. Musiałam się też nauczyć przyjmować pomoc. Poszłam po taką pomoc do lekarza, żeby dostać środki (farmakologiczne - przyp. red.), z którymi będę sobie lepiej radzić w stresujących momentach, jak na przykład pójście do szpitala, które wywoływało we mnie bardzo dużo emocji - wyznała.
Marzenie o "prawdziwym" ślubie
Zakochani od 2018 r. są formalnie małżeństwem, ale planują uroczystość kościelną, która stanie się symbolicznym dopełnieniem ich związku. Tym razem chcą złożyć sobie przysięgę małżeńską świadomie i z dala od telewizyjnych kamer. Szydłowska zapowiedziała również, że zamierza przyjąć nazwisko męża.
- Będzie. Musi być i koniec. Do wesela się zagoi. Tak się mówi, prawda? Trzeba się tego trzymać. To była nasza wspólna decyzja, zanim poznaliśmy diagnozę Adriana. Wiedzieliśmy, że odkładaliśmy nasze plany przez długi czas. Na lepszy moment. Zawsze było coś innego, ważniejszego. Teraz stwierdziliśmy, że nie ma już czasu odkładać naszych marzeń. Chcemy to zrobić i wierzymy, że naszą miłością jesteśmy w stanie pokonać nawet tak ciężki czas - podkreśliła.
Nadzieja silniejsza niż lęk
Lekarze nie kryją, że choroba Adriana jest obarczona ogromnym ryzykiem i może mieć bardzo poważne konsekwencje. Szydłowska zapytana, czy przygotowuje się na najgorsze i czy dopuszcza do siebie myśl, "co jeśli się nie uda", z początku milczała. Ostatecznie odpowiedziała jednak, że nie dopuszcza do siebie innego scenariusza niż szczęśliwe zakończenie.
- Nie wyobrażam sobie życia bez Adriana. Absolutnie. Wierzę w afirmację, budowanie mostów, marzeń, jak nasz ślub. Marzę o tym dniu, w którym zapomnimy o chorobie, chociaż na chwilę. Będziemy się cieszyć sobą, naszą rodziną, naszymi bliskimi. To naprawdę daje nam moc, siłę - zaznaczyła.
Rodzina jako największa siła
Największą motywacją dla Anity Szydłowskiej i Adriana Szymaniaka są ich dzieci - Jerzy i Bianka. To dla nich starają się być silni, walczą o każdy dzień i szukają w sobie siły, by pokonywać trudne chwile.
- Mamy wspaniałe dzieci. Adrian ma dla kogo żyć. On chciałby być bardzo obecny. Sam nie wychowywał się ze swoim ojcem i wiem, że chce być najlepszym tatą dla swoich dzieci - podkreśliła.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.