Blisko ludziPocałować kolano Neptuna. Chrzty kolonijne mają się znakomicie

Pocałować kolano Neptuna. Chrzty kolonijne mają się znakomicie

Pocałować kolano Neptuna. Chrzty kolonijne mają się znakomicie
Źródło zdjęć: © 123RF
Helena Łygas
01.07.2019 18:39, aktualizacja: 02.07.2019 18:19

Kadet na hasło "skacz" skacze. Podobnie dziecko na obozie wakacyjnym na hasło "rozbij sobie jajko na głowie i czołgaj się po szyszkach" – robi to, co nakazuje mu opiekun. Kolonijne chrzty wciąż są w Polsce powszechne. Jednak czy powinny?

Dwie 10-latki grzebią patykami w ziemi. Raz po raz dolewają wody z wiadra i "robią błotko". Dzieło wieńczą ramką z szyszek. Koledzy i koleżanki, którzy podejdą do ich "chrzcielnicy", będą musieli usiąść na balonach wypełnionych wodą w samym środku bajorka. Balony pękają, a oni lądują w błocie.

– To stanowisko brudnej d..y – chichoczą dziewczynki do obiektywu. Nagranie z "Chrztu kolonijnego 2015" jest jedną z wielu pamiątek online po tego typu zabawach.

– Przepis jest bardzo tajny. Ta zupka ma służyć temu, żeby wszyscy puścili pawia – mówi chłopaczek w dresie.

Jego kolega z dumą podnosi do kamery szaro-burą breję, w której pływają niezidentyfikowane farfocle. W dalszej części nagrania okazuje się, że tajny przepis jest nad wyraz skuteczny. Kolejne osoby z włosami w mące i strąkach walczą z odruchem wymiotnym. Co ciekawe, dzieci wyglądają na zachwycone.

Chrzest, jak to sakrament, ma ściśle określoną liturgię. Punkt kulminacyjny to rzecz jasna cmok w kolano Neptuna. W tym akurat przypadku wymazane ketchupem i musztardą.

Przeczytaj także:

W gronie rodziców zdania na temat chrztów kolonijnych są mocno podzielone. Lwia część dzisiejszych 40-latków w nich uczestniczyła. Łażenie po szyszkach? Kubeł lodowatej wody na plecy i czołganie się po piachu? Wow, to była zabawa.

Perspektywa zmienia się o 180 stopni na myśl, że w czymś takim miałby uczestniczyć wychuchany junior. Przecież to może być przeżycie zgoła traumatyczne. Mimo wszelkich nowoczesnych metod wychowawczych, stawiających w pierwszej kolejności na doświadczanie, wśród rodziców zdaje się pokutować podejście spod znaku: "nie biegaj, bo się przewrócisz" zamiast klasycznego: "kto się nie przewróci, ten się nie nauczy".

Czy dzisiejsze dzieciaki rzeczywiście są takie delikatne, czy to raczej rodzice są nadopiekuńczy? To pytanie pozostaje częściowo gdybaniem. Trudno jednak przypuszczać, żeby 8-latek czuł się szczególnie poniżony zabawą, w której biorą udział wszyscy jego koledzy i koleżanki, w dodatku pod okiem opiekunów.

Co innego lęk przed chrztem, potęgowany przez starszych kolonistów, częstokroć zaangażowanych w organizację zadań i opowiadających niestworzone historie.

"W przyszłym tygodniu wyjeżdżam na kolonie i czeka mnie chrzest, i trochę się boję, bo nie wiem czego się spodziewać, a przyjaciółka mówiła, że może być strasznie. Jakie mieliście zadania?" – pyta na grupie na Facebooku zaniepokojona 13-latka. Rówieśnice uspokajają ją jak mogą: "Ja też się strasznie bałam i nie chciałam, ale moja opiekunka mnie namówiła i teraz nie żałuję. Mimo że to nie było przyjemne, było mega śmiesznie".

Największą grozę wśród dzieciaków budzi jednak spacer przez gąszcz pokrzyw. Choć wydawać by się mogło, że zmuszanie dzieciaków do sprawiania sobie bólu to pieśń przeszłości, okazuje się, że wciąż są obozy, na których to stały punkt programu. I to nie tylko te survivalowe. Na innym dostępnym na YouTubie nagraniu z chrztu kolonijnego opiekunka wchodzi do domku, w którym mieszka grupa dziewczynek. Raczej nie mają więcej niż 9 lat. Pyta, jak im się podobał chrzest.

– Dobrze, ale mam od pokrzyw bąble, powinna być dla mnie wypłata – wykrzywia usta w podkówkę.

– A ile tej wypłaty? – pyta wychowawczyni.

– 19 złotych, ale za jeden bąbel – odpowiada bez wahania tyle rumiana, ile naburmuszona dziewczynka.

– A dlaczego nie 20? – śmieje się kobieta.

– Bo to był wielki ból – żali się mała.

Jej koleżankom chrzest się podobał, tylko teraz włosy mają całe posklejane. Porównują, która ma najbardziej, czyli paradoksalnie – najfajniej.

Okazuje się, że wakacyjnie przechrzczonym można być nie tylko za dzieciaka. Na spływie kajakowym organizowany przez dorosłych, wśród nieprzerwanego rechotu polskich satyrów, jeden z "chrzczących" rozciera błoto po ciele na oko 20 lat młodszej od niego kobiety. W tle, oprócz rechotu, pobrzmiewa też "ała" w tempie generowanym jak z metronoma.

Panowie rżą beztrosko z grubawego emeryta, który nie zdołał się przeczołgać przez worek na śmieci ze względu na pokaźnych rozmiarów brzuch. Na pośladkach chudego dzieciaka zostaje ułożone jajko, roztrzaskane po chwili wiosłem ku uciesze gawiedzi. Emeryt zostaje zmuszony do zjedzenia kanapek z pastą do zębów, a potem z ketchupem i piachem. W pewnym momencie do akcji wkracza jego żona i wyrywa mu butelkę z podejrzanie wyglądającą miksturą z hasłem: "Nie Mirek, nie będziesz tego pił". Trudno powiedzieć, czy w środku znajduje się kocie żarcie z colą, czy raczej nalewka z czarnej porzeczki.

Przeczytaj także:

Siedem lat temu zgorszenie wzbudził filmik z obozu otrzęsinowego 13-latków, na którym widać, jak dzieciaki zjadają bitą śmietanę z nagiego kolana opiekującego się nimi dyrektora salezjańskiego gimnazjum. Swoją drogą – księdza. Choć rodzice i dziennikarze nie kryli się z oburzeniem, same dzieci i kadra pedagogiczna nie widzieli problemu. Uczniowie gimnazjum i liceum, przerażeni nagonką na jednego ze swoich ulubionych nauczycieli, zainicjowali nawet podpisywanie petycji w jego obronie.

Koniec końców we wszystkich kontrowersjach wokół kolonijnych chrztów chodzi nie tyle o ich realne zagrożenie dla dzieci, ale o interpretację osoby dorosłej. W przypadku czołgania się po szyszkach, błocie i piciu podejrzanych mikstur liczy się miejsce i towarzystwo. Jasne, że gdyby rodzic zaproponował swojemu dziecku podobne atrakcje, pewnie nie byłoby zachwycone. Wśród nowych koleżanek i kolegów rozbijanie jajka na głowie ma raczej walor zabawy niż tortury.

Rzecz w tym, że to, co dziecku wydaje się niewinną zabawą, może nią nie być. Uśmiech na jego twarzy nie usprawiedliwia zachowania dorosłych – zwłaszcza wtedy, jeśli ich działania mają podtekst seksualny, jak w przypadku wspomnianych otrzęsin gimnazjalistów. Ważne, by od najmłodszych lat uczyć dziecko wyznaczania granic i reagowania, gdy zostaną przekroczone.

Przeczytaj także:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta