FitnessRak piersi - co roku z mapy znika "wyspa kobiet"

Rak piersi - co roku z mapy znika "wyspa kobiet"

Rak piersi - co roku z mapy znika "wyspa kobiet"

W Polsce następuje poprawa jakości leczenia raka piersi m.in. dzięki lepszej diagnostyce, chirurgii czy chemioterapii, ale liczba chorych na ten nowotwór nie maleje. Podstawowym problemem we wczesnym rozpoznaniu raka piersi jest przekonanie kobiet do regularnego poddawania się badaniom diagnostycznym.

- 1, 2, 3 … - w kolejce Centrum Onkologii Iwona Majchrzak naliczyła 15 kobiet, czekających na badanie mammograficzne. „Jeśli według statystyk 13 kobiet umiera codziennie w Polce na raka piersi, to która z nas odejdzie pierwsza” - myślała Iwona.

W Polsce następuje poprawa jakości leczenia raka piersi m.in. dzięki lepszej diagnostyce, chirurgii czy chemioterapii, ale liczba chorych na ten nowotwór nie maleje. Podstawowym problemem we wczesnym rozpoznaniu raka piersi jest przekonanie kobiet do regularnego poddawania się badaniom diagnostycznym.

Prawie każda poradnia onkologiczna przypomina czyściec: jest cicho, ponuro, a natężenie stresu panujące tu można niemal kroić. Kobiety kartkują ulotki, przeglądają „Panią Domu”. Nerwowe rozmowy: „Pani po raz pierwszy, a bo ja już trzeci raz przychodzę”. „A pani też z zaproszenia, czy sama?”. Iwona Majchrzak skończyła 50 lat i pół roku temu znalazła w skrzynce zaproszenie na badanie mammograficzne. Większość Polek kwestię badania piersi pod mammografem traktuje jak książkowa Scarlett O’Hara całe życie. „Pomyślę o tym jutro” - mówią kobiety: bo wnuk ma komunię, a syn stracił pracę; bo trzeba zrobić weki i sprawozdanie roczne. Nikt nie lubi, jak się mu przypomina, że jest śmiertelnym. Zwłaszcza listownie.
Tekst: Aleksandra Pielechaty

1 / 5

Co roku z mapy znika wyspa kobiet

Obraz
© Jupiterimages

Iwona popytała koleżanki i przewertowała strony internetowe: badanie mammograficzne może boleć, bo pierś jest uciskana w blokach, ona sama raczej nie jest w grupie podwyższonego ryzyka, chociaż nie ma dzieci i zaczęła miesiączkować przed 12 rokiem życia. „Brytyjskie pismo „Lancet” podaje, że w Polsce w 2010 roku na raka piersi umrze 6 tysięcy kobiet” - przeczytała na jednym z portali internetowych. – Sześć tysięcy to sporo – zastanawia się Iwona Majchrzak. To tak jakby z mapy świata znikła niemal cała wyspa Świętej Heleny, tam gdzie umarł Napoleon.

„W Polsce liczba chorych na ten nowotwór nadal będzie wzrastać. To wiąże się ze stylem życia. Kobiety rodzą dzieci w coraz późniejszym wieku i w mniejszej liczbie, co zwiększa ryzyko tej choroby. Takie jest niestety ciśnienie cywilizacyjne i to trudno zmienić" – tłumaczył na zeszłorocznej konferencji Centrum Onkologii w Warszawie doc. dr hab. med. Tadeusz Pieńkowski, kierownik Kliniki Raka Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej.

2 / 5

Sukces to wcześnie wykryty nowotwór

Obraz
© AFP

- Udaje nam się coraz więcej chorych wyleczyć, ale ten sukces mógłby być większy. Wydaje się, że można wiele rzeczy poprawić, zwłaszcza w Polsce – uważa profesor Jacek Jassem, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Bo sukces to niekoniecznie najdroższe leki i trudnodostępne terapie. Przede wszystkim sukces to wcześnie wykryty nowotwór: leczony przy użyciu właściwej chirurgii (obecnie w większości przypadków można uniknąć amputacji), właściwie zastosowanej radioterapii i metod leczenia dobranych do indywidualnych cech nowotworu – zaznacza prof. Jassem.

- Nie zawsze potrafimy te wszystkie metody właściwie wykorzystać – zaznacza profesor. - Takim bardzo drastycznym przykładem niewykorzystanej możliwości jest całkowita porażka programu badań przesiewowych w Polsce. Warunkiem skuteczności badań przesiewowych jest zgłoszenie się na badania co najmniej 70 proc. zaproszonych kobiet. W Polsce przychodzi około 25 proc. Nie da się zmniejszyć umieralności populacyjnej przy tak małym odsetku – podkreśla prof. Jassem.

3 / 5

"Co ci po cycku?"

Obraz
© AKPA

W pierwszych dniach października media, przygotowując się na Dzień Walki z Rakiem Piersi, nawołują do badań i straszą wynikami. Rak Piersi jest medialny: różowa wstążeczka dobrze wygląda przy klapach garsonek celebrytek. Koncerny kosmetyczne i jubilerskie, których oferta handlowa skierowana jest głównie dla pań, firmują społeczne akcje, mające służyć wzrostowi świadomości wśród kobiet. Maria Oplik nie kupi ani szykownej bransoletki z modnej, duńskiej firmy, ani fluidu nawilżającego, który ma gustowną nakrętkę z różową kokardką. Maria Oplik mieszka w małej wsi pod Tczewem, ma małą emeryturę i nie znosi peruki zakupionej na NFZ. Peruka jest brzydka, sztywna i Maria uważa, że wygląda w niej gorzej niż sołtys.

„Masz 60 lat. Co ci po cycku?” - pocieszają ją sąsiadki, ale Maria wolałaby mieć własne, choć nieładne już piersi, a nie bliznę, jakby ktoś ziemniak tępym nożem ciachnął. – I ręka jakby już nie moja, brwi odrosły kępkami, ale żyję jeszcze. Choć czasem już nie chciałam, zwłaszcza jak ciągle leżałam i wymiotowałam. Maria pamięta, jak trzy lata temu we wsi gadano, że przyjedzie srebrny autokar z lekarzami i się tam będzie można zbadać za darmo. Stanął na placu między apteką a kościołem, a ksiądz notował, kto wchodzi do środka.

4 / 5

Rak piersi się rozprzestrzenia

Obraz
© AKPA

Miła pani doktor pytała, kiedy Maria robiła ostanie badanie (nigdy), czy lekarz ginekolog przeprowadza badanie piersi przy kontroli (nie), czy wie, jak przeprowadzać samokontrolę piersi i czy robi to regularnie (nie pamięta). - Spytała jeszcze, dlaczego zdecydowałam się na badanie. Przecież nie mogłam nie pójść. To była zaproszenie z Ministerstwa - Maria Oplik wie dokładnie, które sąsiadki się badają i sama prowadzi krucjatę, aby jej krewne i znajome pilnowały terminu mammografii. - Do niektórych sił nie mam, wapnowanie grządek jest ważniejsze, mówią, że cyc może poczekać. Może do piachu im prędko… - wzrusza ramionami Maria.

Naukowcy prognozują, że w ciągu najbliższych dziesięcioleci można oczekiwać dalszego wzrostu zachorowalności na raka piersi w Polsce (według prognoz Narodowego Programu Zdrowia na lata 2007-2015 należy się spodziewać około 15 000 zachorowań w 2010 roku i około 17 000 w 2015 roku). Podkreśla się, że jednoczesnemu wzrostowi liczby zgonów związanych z tą chorobą, zapobiec można jedynie poprzez wdrożenie zakrojonych na dużą skalę badań przesiewowych, obejmujących możliwie jak największą liczbę kobiet. Wczesna diagnostyka musi być jednak połączona z szybkim dostępem do leczenia kobiet ze stwierdzonym nowotworem piersi.

5 / 5

Dlaczego nie chcą się badać?

Obraz
© Jupiterimages

Przykład innych krajów Europy wskazuje, że można o 25 do 30 proc. obniżyć umieralność z powodu tego nowotworu. - Tak było w Szwecji, gdzie mammografią objęto prawie całą populację kobiet w odpowiednim wieku – zaznacza doktor Jerzy Giermek, kierownik Centralnego Ośrodka Koordynującego Program Wczesnego Wykrywania Raka Piersi, w ramach którego prowadzone są przesiewowe badania mammograficzne. W 2007 roku, kiedy program ruszył, przebadano na mammografach prawie milion Polek, rok później – zaledwie 750 tysięcy, czyli nieco ponad 30 procent zaproszonych. W 2009 roku niewiele więcej, bo 892 tys. zaproszonych kobiet.

Są w Polsce województwa, w których na zaproszenie na badania przesiewowe do dziś odpowiedziało zaledwie kilkanaście procent kobiet. Psychologowie, starając się zrozumieć niechęć kobiet przed rutynowym badaniem, mogącym uratować im życie, mówią o naturalnym strachu przed śmiercią, który aktywizuje się w momencie badań. „Lepiej nie wiedzieć” - tłumaczą się te, które badanie odkładają na później. „Przecież dobrze się czuję, zresztą mówili, że te mammografy się psują” - argumentują nieprzejednane. I nikt nie wie, ile „wysp św. Heleny” musi zniknąć, by mammografia stała się higienicznym nawykiem.

Tekst: Aleksandra Pielechaty

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (41)