Blisko ludziWytrzymasz bez seksu 30 dni?

Wytrzymasz bez seksu 30 dni?

Wytrzymasz bez seksu 30 dni?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos
13.02.2012 10:13, aktualizacja: 11.12.2017 15:47

„Już sama nie wiem, co mam zrobić. Mam wrażenie, że każdy facet, z którym ląduję w łóżku, jest coraz gorszy. Czy ja mam napisane na czole: zapraszam największych kretynów?” – żali się 29-letnia Agata. Co zrobić, by nie trafiać na niewłaściwych facetów? Przestać szukać – twierdzi wiele osób. Dlatego Ci, którzy mają nadmiar przygód, postanawiają sami zrobić sobie odwyk od wszelkich relacji seksualnych…

„Już sama nie wiem, co mam zrobić. Mam wrażenie, że każdy facet, z którym ląduję w łóżku, jest coraz gorszy. Czy ja mam napisane na czole: zapraszam największych kretynów?” – żali się 29-letnia Agata. Co zrobić, by nie trafiać na niewłaściwych facetów? Przestać szukać – twierdzi wiele osób. Dlatego ci, którzy mają nadmiar przygód, postanawiają sami zrobić sobie odwyk od wszelkich relacji seksualnych…

Dla niektórych seks jest tylko dodatkiem, który sprawia, że życie jest przyjemniejsze, a dla innych staje się jego sensem. Niezwykle łatwo jest przeoczyć moment, w którym zaczyna być naszym nałogiem. W wielu przypadkach wcale nie chodzi o sam akt fizyczny, a o namiastkę bliskości. Jeśli kieruje nami taka właśnie motywacja, to każda kolejna przygoda będzie przynosić tylko chwilową przyjemność, a pozostawi po sobie ogromną pustkę. Osoby, które uświadomiły sobie, że tak naprawdę szukają czegoś więcej, postanowiły wytrzymać jakiś czas bez seksu.

Błędne koło

Kinga ma 29 lat. W życiu zawodowym odnosi same sukcesy, jest bardzo aktywna i często podróżuje. Ma wielu znajomych, więc o jej życiu można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest nudne.

- Czasem wręcz mam żal do samej siebie, że nie daję sobie czasu na relaks. Ostatnio zauważyłam, że ja już nawet nie umiem wypoczywać, po prostu zawsze muszę coś robić” – mówi Kinga. W jej życiu brakuje tylko jednego: faceta. „Dwa lata temu rozstałam się z moim byłym. Przez pierwszy rok było w porządku. Oczywiście, przez pierwsze tygodnie rozpaczałam i dochodziłam do siebie, ale potem zaczęłam odkrywać uroki życia w samotności na nowo. Wreszcie miałam czas na to, by nadrobić zaległości towarzyskie, zaczęłam częściej chodzić do kina, teatru, do klubów. Bawiłam się, chciałam odreagować, ale teraz jestem już na takim etapie, że chciałabym się z kimś spotykać” – przyznaje.

Niestety, każdemu mężczyźnie, na jakiego trafia, chodzi wyłącznie o seks. „Mam wrażenie, że za mocno podkreślam swoją niezależność, niepotrzebnie opowiadam o tym, jak to świetnie sobie radzę bez faceta. Przez to jestem atrakcyjna, ale tylko na jedną noc, bo większość mężczyzn nie chce żyć z przebojową kobietą. To dla nich świetny materiał na kochankę” – sama rozwija myśl. „Starałam się zmienić taktykę, ale mam wrażenie, że to już się zrobiło błędne koło. Za bardzo chcę z kimś być, a mężczyźni to wyczuwają. Z góry sprowadzają tę znajomość do seksualności, a ja wychodzę z założenia, że jak się z nimi prześpię, to zmienią zdanie i tak się dzieję od kilku miesięcy” – opowiada. Dlatego Kinga zgłosiła się na terapię, porozmawiała z kolegami, którzy przedstawili jej swój punkt widzenia i wyciągnęła wnioski.

„Postanowiłam, że nie będę z nikim sypiać przez najbliższe 30 dni. Mam już dość tych przygód na jedną noc. W większości takich przypadków seks wcale nie jest przyjemny, a ja kończę z moralnym kacem. To mi nie jest potrzebne do szczęścia. Wolę uzbroić się w cierpliwość i zobaczyć, co się wtedy wydarzy”. Kinga dopiero zaczęła swój „odwyk”. Czy przyniesie takie efekty, jakich się spodziewa? W tej chwili trudno to przewidzieć. Bartek z kolei jest już po "odwyku".

Zatraciłem się w tym wszystkim

Bartek jest przystojnym 25-latkiem, za którym kobiety oglądają się na ulicy. Świetnie ubrany, elegancki, dobrze rokuje na przyszłość – a taka mieszanka działa na kobiety jak magnes. Wcześniej nie wykorzystywał tego, co ma, bo był bardzo zakochany, jednak ponad rok temu rozstał się ze swoją pierwszą poważną dziewczyną i zaczęło się szaleństwo. „Na początku próbowałem wypełnić pustkę i spotykałem się z jedną dziewczyną, ale nic do niej nie czułem, tęskniłem za moją była” – mówi. Żeby nikogo nie ranić i przetestować na sobie lepszą metodę na zapominanie, zakończył tamtą znajomość i zaczął szaleć.

„Przyznaję, że mi kompletnie odbiło. Zakładałem się z kolegami, którą dziewczynę jestem w stanie poderwać i stawałem na głowie, żeby udowodnić i im i sobie, że potrafię to zrobić” – opowiada o swoich licznych podbojach. Później było już tylko gorzej. „Doszło do tego, że sam sobie wyznaczałem cele, które chciałem jakby przebić w kolejny weekend. Np.: udało mi się przespać w piątek z jedną dziewczyną, a sobotę z inną, to w kolejny weekend planowałem jeszcze poszerzyć moja listę o niedzielę. Kolejnym krokiem było to, by przespać się z kimś innym rano, a z kimś innym wieczorem jeszcze tego samego dnia. To było dla mnie jak konkurs, sam sobie nieustannie podnosiłem poprzeczkę” – wyznaje.

Pewnego dnia zadzwonił do swojej byłej, zwierzył się jej ze wszystkiego i powiedział, że już nie ma siły. „Na początku była miła i starała się pomóc, ale kiedy opowiedziałem jej wszystko ze szczegółami, powiedziała, że mnie nie poznaje, że jestem zupełnie innym człowiekiem niż ten, w którym się kiedyś zakochała i nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Wtedy zrozumiałem, że skoro jedyna osoba, z której zdaniem się jeszcze liczę, nie może na mnie patrzeć, to muszę coś ze sobą zrobić. Postanowiłem, że nie będę się z nikim umawiał, do momentu, w którym nie poznam kogoś wyjątkowego” – mówi.

Bartek przyznaje, że najgorsze były pierwsze dwa tygodnie. Dziewczyny, z którymi do tej pory się umawiał, wciąż dzwoniły i pytały, czy nie ma ochoty się spotkać. Jedna nawet przyjechała do niego do domu.

„Męczyłem się bardzo, ale wytrwałem ponad dwa miesiące. Zapisałem się na kursy doszkalające, zrezygnowałem z imprez, zacząłem chodzić na siłownię. To był czas tylko dla mnie, wreszcie mogłem uporządkować swoje życie i tak zrobiłem”. Bartek twierdzi, że taka świadoma seksualna abstynencja była czymś niezwykle trudnym, ale dała mu czas na to, by zastanowił się nad sobą i stawić czoła swoim słabościom.

Trzy tygodnie temu zaczął się spotykać z dziewczyną, która podobała mu się jeszcze w liceum. Najpierw dużo mailowali i rozmawiali przez telefon, w końcu zabrał ją na romantyczną kolację. „Wszystko rozwija się bardzo powoli, ale cieszę się,. Bo wreszcie czuję się tak, że mi na kimś znowu zależy” – wyjaśnia.

Żeby nauczyć się jeść czekoladę w kontrolowany sposób, często trzeba ją na kilka miesięcy odstawić. Być może to samo trzeba zrobić z przypadkowymi relacjami, by wreszcie spotkało nas coś lepszego? Bez względu na to, jaką metodę trzeba zastosować, warto - po to, by znaleźć relację, która da nam więcej niż tylko dobry seks…

(asz/pho)

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (94)
Zobacz także