Z twarzą do banku
„Bank twarzy poszukuje kobiet do reklamy proszku do prania, wiek od 20 do 35 lat... Prawie codziennie pojawiają się w prasie tego typu ogłoszenia. Ale prawdziwych, profesjonalnych banków twarzy jest w Polsce tylko kilka.
26.04.2007 | aktual.: 29.06.2010 01:39
„Bank twarzy poszukuje kobiet do reklamy proszku do prania, wiek od 20 do 35 lat...” „Bank twarzy ogłasza casting dla chłopców w wieku do 25 lat, wzrost minimum 180 cm” Prawie codziennie pojawiają się w prasie tego typu ogłoszenia. Ale prawdziwych, profesjonalnych banków twarzy jest w Polsce tylko kilka.
Komu służą banki twarzy?
Bank twarzy to skatalogowane zdjęcia różnych osób, w różnym wieku, o różnym typie urody. Od siwowłosych staruszków, przez piękne modelki, małe dzieci, po fotografie całych rodzin.
Komu służą banki twarzy? Przede wszystkim twórcom reklam, reżyserom, producentom. To oni właśnie przeglądają katalogi (papierowe albo internetowe), dzwonią i zamawiają rodzinę numer 44. Czasem zlecają bankom twarzy przeprowadzenie konkretnych castingów na konkretne osoby, np. chcą szatynki z kręconymi włosami i piegami na nosie.
Część osób, trafia tu nie z ogłoszenia, tylko z castingów korespondencyjnych. Do banków twarzy codziennie przychodzą stosy listów z całej Polski. Kandydatów wybiera się nie tylko na podstawie dołączonych zdjęć, ale też tego co napiszą w listach. Jeśli ktoś się zakwalifikuje, jest zapraszany na sesję zdjęciową.
Wszystko co najlepsze
Dla specjalistów z banku twarzy każdy człowiek jest ciekawy. Na castingi przychodzą biznesmeni, lekarze, robotnicy, studenci, licealiści. Pracownicy banków twarzy mówią, że zawsze próbują wyłapać z danej osoby to, co jest w niej najlepsze.
Przeważnie zresztą przyjeżdżają ludzie, którzy wiedzą czego chcą, fascynuje ich reklama, chcieliby w niej zagrać. Choć nikt tutaj nie obiecuje, że każdemu się tu uda. Podobno żadna poważna firma tego nie zagwarantuje, nie chce rozczarowywać.
Twarz z castingu
Na castingi ogłaszane w prasie przychodzi bardzo dużo osób, np. 300. Wypełniają ankietę, piszą o zainteresowaniach. Potem każdemu robi się małe zdjęcia, tzw. stykówki; fotografuje się twarz i sylwetkę (koszt to zwykle kilkanaście złotych, bezpłatnie, jeśli bank robi casting na zlecenie konkretnego reklamodawcy).
W tzw. katalogach roboczych pozostają wszyscy, którzy się zgłosili, do tych profesjonalnych, menedżerskich trafia już dużo mniej szczęśliwców. Jeśli 40 procent wszystkich, którzy przyszli na casting, to już bardzo dużo. Co zrobić, żeby dobrze wypaść? Nie wystarczy być ładnym, trzeba się wyluzować, zapomnieć, że w domu czeka pranie, sprzątanie i głodny mąż.
Uroda
Nie jest w reklamie sprawą najważniejszą. Nie zawsze szuka się piękności. W jednym z castingów była ostatnio potrzebna kobieta ważąca 120 kg. Nie łatwo był taką znaleźć, szukano nawet w sklepach z ubraniami dla puszystych.
Osoba występująca w reklamie nie musi też być bardzo wysoka, niższa nawet lepiej się kadruje. A i garbate nosy też czasem są potrzebne. Do reklamy okularów zaangażowano ostatnio zwykłą dziewczynę pracującą w biurze, nie żadną miss.
W cenie są zawsze osoby z tzw. wyglądem charakterystycznym, np. mężczyzna, który wygląda dokładnie jak Święty Mikołaj, okres świąteczny to dla niego złoty czas, choć jeśli ktoś normalnie spotkałby go na ulicy mógłby powiedzieć „Ale brzydki z taką białą brodą”.
Generalnie nie ma brzydkich twarzy, castingowi specjaliści twierdzą, że dobry charakteryzator może zrobić cuda, każda kobieta będzie wyglądać super, jeśli poświęcić jej dwie godziny. Jednak odrobina samokrytycyzmu nie zaszkodzi. Jeśli ktoś ma popsute zęby, nie ma tu czego szukać. Na castingu zawsze pada komenda: „Uśmiechamy się i pokazujemy zęby”.
Dusza
Choć zainteresowanie castingami jest bardzo duże, a czasem ogromne, czasem z setek twarzy trudno jakąś wybrać. Pracownicy banków mówią, choć to przykre, że ludzie nie potrafią pokazać swej duszy.
POSZUKIWACZE NIELEGALNEJ ADRENALINY
Przychodzą, nic nie mówią, odpowiadają tylko na pytania, są ponurzy, obrażeni na cały świat. Po drugiej stronie są z kolei rozkrzyczane, sztuczne pseudo gwiazdy, karierowicze, którzy po nakręceniu jednej reklamy uważają, że świat do nich należy.
Przyszłościowi
Młodej „przyszłościowej” osobie (do 25-go roku), która zakwalifikowała się do katalogu menedżerskiego, firma proponuje zrobienie portfolio. Gdy ktoś jest niepospolicie ciekawy, nawet funduje sesję. To dobra inwestycja. Dziewczyna zaproszona na sesję fotograficzną musi przyjechać bez makijażu, wydepilowana, pachnąca, świeża, prosto spod prysznica.
Musi być wypoczęta, nie może bawić się przedtem przez tydzień, nie może być najedzona, podobno lekki głód daje błysk w oczach. Przywozi ze sobą te ubrania, w których dobrze się czuje. Starszym osobom własna książka zdjęć nie jest potrzebna, wystarcza kilka fotografii w katalogu.
Zapotrzebowanie
Ostatnio duże jest na osoby między 30-tym a 50-tym rokiem życia. Starsi są jednak bardziej nieśmiali, mniej chętni, by odpowiadać na ogłoszenia. Trudniej im oswoić się z kamerą. Zdjęcia w katalogu pracują na siebie. Można dzięki nim dużo zarobić, nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Krzaki
Uważaj na małe, nieprofesjonalne firmy, które często psują renomę tych naprawdę dobrych. „Krzaki” żerują na naiwności przyszłych gwiazd reklamy. Robią castingi w stodołach, wynajętych halach, każą sobie płacić, zgarniają pieniądze i znikają razem ze zdjęciami.