Zazdrość - kto jest winny?
Przeżywając zazdrość często szukamy własnego szczęścia poprzez naszego partnera. Jesteśmy szczęśliwe jedynie wtedy, kiedy on jest przy nas, zapewnia o miłości, potrzebuje, pragnie itp. A bez niego czujemy się samotne, niedocenione, a nawet niepełnowartościowe.
Przeżywając zazdrość często szukamy własnego szczęścia poprzez naszego partnera. Jesteśmy szczęśliwe jedynie wtedy, kiedy on jest przy nas, zapewnia o miłości, potrzebuje, pragnie itp. A bez niego czujemy się samotne, niedocenione, a nawet niepełnowartościowe.
Gdy partner jest przy nas, wszystko wydaje się być piękne i satysfakcjonujące. Jednak gdy się oddala, pracuje, wyjeżdża, pojawia się lęk, że ten czar jest tylko iluzją i zniknie niebawem. Ujawnia się wtedy zazdrość, przejawiająca się w sprawdzaniu i kontrolowaniu mężczyzny. W zaglądaniu do jego poczty elektronicznej, czytaniu SMS-ów, sprawdzaniu połączeń telefonicznych, telefonowaniu kilkadziesiąt razy w ciągu dnia. W miejsce romantycznych chwil pojawiają się mechanizmy zawłaszczania, kontroli, nacisków, żądań, roszczeń. Wszelkie próby wymuszania siłą lojalności, przynależności, skutkują oporem, niechęcią, odwetem i agresją, albo ucieczką mężczyzny.
Zazdrość jako emocja informuje nas o tym, jak bardzo ważna jest dla nas bliskość z tą konkretną osobą oraz budowanie z nią szczęśliwego związku. Na ogół jednak nie myślimy wtedy o tych potrzebach, tylko zaczynamy szukać przyczyn własnych trudności emocjonalnych w partnerze. Dołączają się więc inne niewygodne emocje: lęk, obawa, złość, rozgoryczenie, żal, smutek itp. I to, co jest niebezpieczne, to nie same uczucia, tylko niekontrolowane zachowania, będące ich skutkiem. Krytyka, oskarżanie, żądania, podejrzenia o zdradę, to kilka z rodzajów reakcji, których źródłem jest zazdrość. Mogą one być zgubne dla związku, szczególnie gdy powtarzane są często i wymykają się spod kontroli.
Antonina w pierwszym swoim małżeństwie tak się bała, że utraci swojego męża, który był bardzo przystojny i podobał się kobietom, że nie opuszczały jej myśli, iż on na pewno ją zdradzi. Gdy mąż nie odbierał telefonów, wyobrażała sobie, że w tym czasie flirtuje z jakąś kobietą, która może mu się spodobać lepiej od niej.
Pojawiał się w niej wtedy paniczny wręcz lęk. Wysyłała kilkadziesiąt SMS-ów, wiele z nich było atakujących Wojtka i oskarżających go o nielojalność, nieuczciwość. Nie pomagały tłumaczenia męża, że prowadził zebranie zespołu w firmie czy rozmawiał z klientami. Ona i tak bardziej wierzyła swojej wyobraźni niż jemu. Aż Wojtek nie wytrzymał tego i odszedł. Wtedy już nie było szans na rozmowy, na wyjaśnianie. Po prostu powiedział, że ma dość i nie będzie tego dłużej znosił. Nie pomogły żadne prośby, zapewnienia Antoniny, że się zmieni – Wojtek nie wrócił do niej.
Antonina po trzech latach od rozwodu widzi teraz wszystko z innej perspektywy. Zdała sobie sprawę, że miała wspaniałego męża, ale zazdrość nie pozwoliła jej się tym cieszyć. Nic dziwnego, że zaczął jej unikać, gdy coraz częściej go kontrolowała, oskarżała, osaczała. Teraz uważa, że była to dla niej bardzo wartościowa życiowa lekcja. Postanowiła, iż nigdy więcej nie popełni tego samego błędu. Zaczęła przyglądać się sobie, zastanawiać, co może zmienić.
Skorzystała z pomocy psychoterapeuty. Już kilka spotkań wystarczyło, aby uświadomiła sobie, że sama tworzyła większość problemów. Zrozumiała, że to w jej głowie powstawał czarny scenariusz, który nie miał nic wspólnego z rzeczywistością. Poszła też na warsztaty rozwoju osobistego, zaczęła czytać książki o radzeniu sobie z emocjami.
Uświadomiła sobie, że przyczyną jej zazdrości nie był tak naprawdę jej przystojny mąż, tylko niskie poczucie własnej wartości. Wszystko brało się z tego, że wydawało jej się, iż nie jest warta miłości takiego atrakcyjnego partnera. Obawiała się wobec tego, iż czyha na nią zagrożenie na zewnątrz. Kochany mąż mógł przecież w każdej chwili natknąć się na bardziej atrakcyjną kobietę i porzucić ją. Sprawdzała go i kontrolowała, aby nie dopuścić do tego. Nie zdawała sobie sprawy, że przyczyna takiego myślenia była w niej, a nie w skłonnościach do zdrady męża, a które go oskarżała. Problem tkwił głównie w tym, że Antonina czuła się gorsza od innych kobiet i postrzegała siebie jako mało atrakcyjną.
Tak jak w pierwszym małżeństwie Antonina była bardzo zazdrosna, teraz w przypadku jej nowego życia zdarza się to bardzo rzadko. Dlaczego? Ponieważ wzmocniła swoje poczucie wartości i stała się świadomą, pełną wiary w siebie kobietą. Praca nad sobą, uzmysłowienie sobie tego, co było przyczyną zazdrości oraz odkrycie sposobów, w jakie można sobie radzić z tym silnym uczuciem, przyniosło pozytywne rezultaty, również w innych sferach życia Antoniny.
_ Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki._
(akr/bb)