Zapominasz o zrobieniu sobie Dnia Dziecka
Pamiętasz takie dni, gdy spontaniczna kolacja następowała radośnie po 22? Raz na miesiąc, ale regularnie! Albo paczka chipsów do ulubionego serialu? To był tzw. Dzień Dziecka, który np. pojawiał się w lipcu. A czasami nawet w listopadzie i styczniu. Zimą nawet częściej.
I jakoś nic się nie działo. Mało tego, wspomnienia były miłe, to przychodziło tak łatwo. Może warto do tego wrócić? I zamiast w kalendarzu robić kolejne wyliczenia spożytych kalorii, zaznaczyć na czerwono datę, kiedy zrobisz sobie znowu swój prywatny Dzień Dziecka? I słoik z masłem orzechowym zostanie odkręcony.