27‑latek oskarżony o gwałt uniewinniony. Dowodem w sprawie bielizna 17‑nastolatki
Przerażające, że nawet w XXI wieku, w Irlandii, kluczowe w sprawie dotyczącej gwałtu mogą okazać się nie zeznania świadków czy twarde dowody, a bielizna oskarżającej.
10.11.2018 | aktual.: 19.11.2018 13:24
Jak podaje "The Independent", 27-latek oskarżony o zgwałcenie 17-latki w mieście Cork w Irlandii został uniewinniony przez ławę przysięgłych. Dowodem, który miał przesądzić o niewinności oskarżonego, była bielizna nastolatki – w noc zdarzenia miała na sobie koronkowe stringi.
To obrończyni mężczyzny, Elizabeth O’Connell, zasugerowała w swojej mowie końcowej, by ława przysięgłych zwróciła szczególną uwagę na bieliznę nastolatki. – Czy dowody wykluczają, że powódka była zainteresowana oskarżonym i była otwarta na możliwość poznania kogoś lub bycia z kimś? Trzeba zwrócić uwagę na sposób, w jaki była ubrana. Miała na sobie stringi z koronkowym przodem – powiedziała O’Connell. Zapewniła również, że do stosunku doszło za obopólną zgodą.
Przysięgli uznali bieliznę 17-latki za dowód wskazujący na jej gotowość do współżycia i uniewinnili oskarżonego. Noeline Blackwell, prawniczka i szefowa dublińskiego centrum interwencji kryzysowej dla ofiar gwałtu, nie jest zaskoczona, że obrończyni oskarżonego wykorzystała bieliznę nastolatki do obrony swojego klienta.
– Towarzyszymy ofiarom w sądzie. Przez cały czas widzimy, jak wykorzystuje się stereotypy do zdyskredytowania skarżących i egzekwowania wyroku pozytywnego dla oskarżonego – wyjaśnia Blackwell. Niezależnie od wyroku, sytuacja, w której dowodem w sprawie dotyczącej gwałtu ma być bielizna czy ubranie skarżącej, to nic innego jak victim blaming. To przekonanie, że ofiara sama jest sobie winna i być może, gdyby nie dopuściła się pewnych zachowań (lub np. była inaczej ubrana), nie doszłoby do zdarzenia.
Źródło: The Independent
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl