Wygląda na to, że o Ani Musze powiedziano i napisano już wszystko. My przypominamy te mniej znane fakty z jej życiorysu i wypowiedzi z czasów, kiedy nie była jeszcze na topie i nikt nie podejrzewał, że się na nim znajdzie.
Anna Mucha powinna jak najszybciej wydać poradnik „Jak w rok stać się największą celebrytką krajowego showbiznesu”. Pamięć ludzka bywa bowiem ulotna i niebawem ktoś inny może zająć miejsce Ani. Na razie jednak, rok 2009 obwołano rokiem Muchy.
Plotkarskie czasopisma i portale internetowe rozpisują się o artystce: o jej nowym związku, nowej figurze, nowej pracy i zarobkach. Wygląda na to, że o Ani Musze powiedziano i napisano już wszystko. My przypominamy te mniej znane fakty z jej życiorysu i wypowiedzi z czasów, kiedy nie była jeszcze na topie i nikt nie podejrzewał, że się na nim znajdzie.
O związkach i seksie
Obecnie Mucha jest z przystojnym Marcelem Sorą, o którym jej były chłopak, Kuba Wojewódzki, powiedział, że jest „jak z żurnala”. Kubę Ania poznała podczas castingu na współprowadzącego program „Idol”. Mimo, że Mucha pracy nie zdobyła (fuchę dostał za to Maciej Rock), zaczęła spotykać się z Kubą. Szybko stali się jedną z ulubionych par plotkarskich mediów, wspólnie rozsiewając plotki na temat ich związku. W jednej z najszczerszych wywiadów dla Playboya, (choć, patrząc z perspektywy czasu, związek Wojewódzkiego i Muchy, zbliżał się już wtedy do końca) showman powiedział: – Żyjemy z Muchą jak zwyczajne małżeństwo.
O związkach i seksie
Niespełna rok później w wywiadzie dla magazynu Exclusiv, Anna Mucha, nie zdradzając jednak personaliów, stwierdziła: - Już raz powiedziałam, że wolę się spotykać z moim wibratorem w sypialni niż z mężczyzną, który mnie nie pociąga. Przez lata byłam przykrywką w pewnej relacji.
I dodała: - Mogę wam powiedzieć coś innego – najlepszy jest seks z żonatymi. Cenię żonatych za dyskrecję. Miałam faceta, który był na tyle dyskretny, że zapomniał powiedzieć o mnie swojej żonie.
O swoim ciele
Dawno, dawno temu, kiedy ciało Ani dalekie były od absolutnej perfekcji, artystka zdradziła, że planuje odlew własnego ciała. – No cóż…Oprócz tego, że bywam miła i sympatyczna, jestem też egocentryczna i zakochana w sobie! Ale nie postawię przed domem posągu w rodzaju "sikająca Anna w fontannie". Cały czas mam za mały ogród. Nie pomaluję swojej podobizny na złoto i nie umieszczę w jadalni! (…) Ciało, jako temat sztuki, mnie fascynuje. W tej chwili jestem piękna. Nie dlatego, że mam takie, a nie inne wymiary czy rysy twarzy. Po prostu istnieję: żyję, uśmiecham się, jestem szczęśliwa. I to właśnie chciałabym uwiecznić. Ale na razie powstał jedynie odlew mojej stopy. (wywiad na stronie internetowej serialu „M jak miłość”).
O tańcu, śpiewie i własnej prywatności
Program „Taniec z gwiazdami” zmienił życie wielu celebrytów. Najbardziej jednak wpłynął na zmianę drogi życiowej dwóch koleżanek – Kasi Cichopek i Anny Muchy. Swego czasu show poróżnił też obie panie, a to za sprawą wypowiedzi Ani w wywiadzie dla magazynu „Party”. Pytana przez dziennikarza, dlaczego zgodziła się wystąpić w "Jak oni śpiewają", a nie chciała ani w "Tańcu z gwiazdami" ani w "Gwiazdy tańczą na lodzie", Mucha odpowiedziała:
O tańcu, śpiewie i własnej prywatności
- Bo tańczę gorzej niż śpiewam. Poza tym nie odpowiada mi lepka atmosfera "Tańca", zaglądanie sobie wzajemnie do majtek i dyskusje o tym, kto z kim sypia. Wystarczy, że biegają za mną panowie z aparatami, usiłując dowiedzieć się, z kim sypiam i dlaczego akurat jest to, lub nie jest, Kuba Wojewódzki, właściwe skreśl. Moja prywatność jest dla mnie najcenniejsza i nie będę jej wystawiać na użytek programu, tak jak Gąsowski, Rafał Mroczek czy Kasia Cichopek.
O ekologii i futrach
Swego czasu, w rozmowie na antenie TVN, Anna Mucha starła się z posłanką Katarzyną Piekarską, współtwórczynią ustawy o ochronie zwierząt. Kiedy posłanka przekonywała, że Anna Mucha ma na sobie 50 norek, ta tłumaczyła, że zwierzęta futerkowe są takimi samymi zwierzętami hodowlanymi jak kury, świnie itd. A fakt, że mają tak piękne futra pozwala wnioskować, że wcale nie działa im się krzywda.
O ekologii i futrach
Ubrana w czarne futro z norek, Mucha (demonstrująca spod okrycia jedynie długie nogi obute w seksowne pantofle), powiedziała też, z czym kojarzy się jej futro: - Pani myśli o agresji, a ja myślę o seksie na przykład, ja myślę o kominku, o mężczyźnie, o górach i o tym ortalionie, na którym się kochamy przed kominkiem.
Po tych słowach wybuchnęła śmiechem.
O pracy w Stanach
Wiadomo, że rok nauki w nowojorskiej szkole dla aktorów, był dla Ani opłacalny (rok później bryluje w polskich mediach odmieniona i szczęśliwa). Ci, którzy śledzili internetowy pamiętnik artystki, w którym informowała, jak wygląda jej życie w Stanach, wiedzą, że Mucha oprócz wydeptywania ścieżek po Nowym Jorku i nauki dramatu, pomagała także w szkole, w której studiowała.
O pracy w Stanach
– Caroline, menedżer instytutu do spraw studentów i kontaktów między uczelniami, zaproponowała, żebym nie za pieniądze, ale za dodatkowe zajęcia i lekcje indywidualne pomagała jej w biurze. Byłam samotna, więc cały swój czas poświęcałam szkole. Miło było słyszeć, że ktoś potrzebuje mojego entuzjazmu i energii. Że ktoś je zauważył i docenia. Problem w tym, że papierkowa robota nie jest dla mnie.
O politycznym wątku w jej CV
Wiadomości o naczelnej celebrytce kraju szuka się przede wszystkim w plotkarskich gazetach i na portalach. Tymczasem w najbardziej popularnej internetowej encyklopedii, także znajduje się wpis o Ani Musze, poświadczający jej aktorskie CV. W wikipedii znajdziemy też informację o tym, że Mucha w roku 2002 wystartowała z ramienia Platformy Obywatelskiej w wyborach samorządowych i została radną gminy Warszawa – Centrum. Uczestniczyła w pracach Rady Dzielnicy Mokotów. Została wybrana na wiceprzewodniczącą Komisji Kultury.
O magicznych trzech miesiącach
Anię Muchę niejednokrotnie krytykowano za zbędny tłuszczyk na brzuchu, ramionach i na plecach. Aktorka wyraźnie miała tego dość lub po prostu źle czuła się ze swoimi zbędnymi kilogramami, bo postanowiła wziąć się za siebie. Mucha schudła 11 kilo podczas treningów pod czujnym okiem specjalistów od fitness i dietetyków. Ponadto zafundowała sobie kosmetyczną likwidację rozstępów i cellulitisu w jednym z ekskluzywnych salonów w Warszawie. A wszystko to w czasie trzech miesięcy.
Stanowi to dobry przykład i świetną motywację dla tych wszystkich, którzy w ramach sylwestrowych postanowień obiecali sobie redukcję rozmiaru.
Tekst: Zuzanna Menkes