Głos zagrożony
Od tego czasu sprawy potoczyły się błyskawicznie.
- Szybko wyznaczono mi termin operacji. Zarówno ja, jaki i lekarz musieliśmy się do niej specjalnie przygotować. Z uwagi na mój zawód musiało zostać zminimalizowane niebezpieczeństwo uszkodzenia nerwów strun głosowych – mówi piosenkarka.
Przed operacją Anna Wyszkoni przepłakała wiele nocy, martwiąc się o rodzinę, dzieci. Szczęście w nieszczęściu, że nowotwór tarczycy, na który zachorowała, okazał się stosunkowo dobrze wyleczalny. Piosenkarka obawiała się utraty głosu, a dała sobie bardzo krótki czas na powrót do koncertów. Niecały miesiąc. Po operacji początki były trudne – lekarz stwierdził niedowład lewej struny głosowej. Pod okiem specjalistów piosenkarka doszła co prawda do formy, ale nie czuła się dobrze.