Wygodne i modne buty to podstawa
W swojej autobiografii Beata Tyszkiewicz wspomina, jak będąc młodą dziewczyną chodziła na tańce w tenisówkach wyciętych jak czółenka i pomalowanych na czarno. Później w prezencie od Miry Michałowskiej, żony ambasadora Polski w Waszyngtonie, dostała czółenka z czarnego zamszu wykończone lamówką i z czerwoną jedwabną podszewką. Obuwniczy podarunek sprawił jej też Andrzej Wyderko kupując "buty w komisie na Szpitalnej, które kosztowały 720 zł". Były to czarne półbuty zamszowe ze sznurowadłami i ozdobą z czerwonej skóry. Kilka miesięcy temu w wywiadzie dla "Faktu" wyznała, że nie nosi szpilek. - Dla mnie najważniejsza jest wygoda, więc stawiam na czółenka i półbuty. Oczywiście mam szpilki, ale wychodzę w nich tylko na wyjątkowe okazje. Uwielbiam wygodę i to, że dziś do futra z norek można założyć trampki.