Beata Tyszkiewicz. Ikona stylu i elegancji
Niezaprzeczalnie należy do grona znanych osób, wobec których określenie "gwiazda" nie jest przekłamaniem.
Beata Maria Helena Tyszkiewiczówna-Kalenicka, urodzona 14 sierpnia 1938 roku, od lat gości na dużym i małym ekranie. To ikona elegancji i stylu. Jej role dam przełożyły się na wizerunek w życiu codziennym. Jak sama podkreśla ma ogromny dystans do siebie, a całym jej światem są dwie córki - Karolina i Wiktoria. Mimo że nie nosi szpilek i nie eksperymentuje z modą, arystokratka jest godnym wzorem do naśladowania w kwestii zachowania kobiety i doboru stylizacji do sytuacji. Oto kilka zasad z garderoby Beaty Tyszkiewicz.
Wygodne i modne buty to podstawa
W swojej autobiografii Beata Tyszkiewicz wspomina, jak będąc młodą dziewczyną chodziła na tańce w tenisówkach wyciętych jak czółenka i pomalowanych na czarno. Później w prezencie od Miry Michałowskiej, żony ambasadora Polski w Waszyngtonie, dostała czółenka z czarnego zamszu wykończone lamówką i z czerwoną jedwabną podszewką. Obuwniczy podarunek sprawił jej też Andrzej Wyderko kupując "buty w komisie na Szpitalnej, które kosztowały 720 zł". Były to czarne półbuty zamszowe ze sznurowadłami i ozdobą z czerwonej skóry. Kilka miesięcy temu w wywiadzie dla "Faktu" wyznała, że nie nosi szpilek. - Dla mnie najważniejsza jest wygoda, więc stawiam na czółenka i półbuty. Oczywiście mam szpilki, ale wychodzę w nich tylko na wyjątkowe okazje. Uwielbiam wygodę i to, że dziś do futra z norek można założyć trampki.
Beata Tyszkiewicz i jej biżuteria
Beata Tyszkiewicz stawia także na dodatki. Jako młoda dziewczyna wraz z przyjaciółkami robiła korale z fasoli. - Same je robiłyśmy wypalając gorącą szpilką do włosów dziurki. Fasole miały piękne kolory.
Obecnie spośród biżuterii jej ulubioną propozycją jest zaprojektowana przez nią kolia. Duża, efektowna, skupia w sobie ulubione połączenie gwiazdy, czyli złoto z lapis lazuli. Tyszkiewicz ma nawet zaprzyjaźnionego jubilera w Paryżu, przy Avenue George V. Robert Goossens współpracuje z Chanel, tworzy biżuterie ze złoconego metalu z kryształami górskimi i kamieniami półszlachetnymi. - Klipsy kosztują tam 400 euro, czasem sobie pozwalam na taki luksus - wyznała w jednym z wywiadów.
Kreacja odpowiednia do okazji
Mając niespełna 20 lat razem ze swoją przyjaciółką Basią Baranowską-Rudnicką przywiązywała wielką wagę do ubioru mimo braku materiałów, dodatków i pieniędzy. W swojej autobiografii wspomina m.in. dzień, gdy zdobyła brązową zamszową cienką kurteczkę. Na co dzień zazwyczaj chodziła w czarnych bluzeczkach gimnastycznych farbowanych domowym sposobem, w których wycinało się dekolt w stylu Brigitte Bardot. Jednym z jej ulubionych kolorów był beż - do tego stopnia była w nim zakochana, że w tamtych czasach znajomi nazywali ją "Beżyk-nietoperzyk". Dziś Beata Tyszkiewicz również stawia na stonowane kolory zestawów ubrań. I zawsze dobiera je odpowiednio do sytuacji.
Kolorowe apaszki
Nawet najprostsze zestawienie ubrań odmieni barwna apaszka. Ten trik doskonale zna Beata Tyszkiewicz i regularnie go stosuje. Klasyczna czarna garsonka nabierze nowego wyrazu, jeśli założymy do niej apaszkę lub szal w ciekawe wzory.
Oryginalne nakrycia głowy
Beata Tyszkiewicz nie należy do grona sław, które eksperymentują ze swoim wizerunkiem. Zadbana, ale niewyróżniająca się fryzura towarzyszy jej od lat. Zdarza się jednak, że w programach telewizyjnych decyduje się na nietypowe dodatki. Tak było w jednym z odcinku "Tańca z gwiazdami", kiedy założyła opaskę z koronkową woalką.