Na plaży Coney Island
Nowy Jork, w którym mieszkała, był wylęgarnią artystów. Miejscem dla odważnych, a ona nie bała się zaryzykować. W pewien ciepły poranek roku 1950, spacerowała plażą w Coney Island. Tam spotkała Jerry’ego Tibbsa - Afroamerykanina, policjanta i amatora fotografii. Był nią oczarowany, więc poprosił, czy może zrobić jej kilka zdjęć. To właśnie dzięki niemu narodziła się Bettie Page, która uśmiecha się zalotnie z okładek setek kolorowych magazynów.
Podpowiedział jej, jak powinna się czesać, doradził zrobienie grzywki, która później stanie się jej znakiem rozpoznawczym, nauczył pozować do zdjęć.
Fotografie, które jej wtedy zrobił, trafiły na okładkę jednej z dość dobrze prosperujących gazet, przez co dziewczyna zaczęła być coraz bardziej rozpoznawalna. Niedługo później zainteresowali się nią wydawcy erotycznych magazynów, którzy pragnęli, by przychodziła na ich sesje zdjęciowe. Pracowała dla Roberta Harrisona, Irvinga Klawa czy Hugh Hefnera.
- Bettie Page stanowiła mieszankę niegrzecznej i miłej dziewczyny, która emanowała niewinną seksualnością i przez to stała się wyjątkowa - wspominał ten ostatni.