Blisko ludziBielizna od pani Grażyny jest na wagę złota. Polki zapomniały, że mogą mieć naprawdę wyjątkowy produkt

Bielizna od pani Grażyny jest na wagę złota. Polki zapomniały, że mogą mieć naprawdę wyjątkowy produkt

Internautów poruszyła historia 72-letniej gorseciarki, której zakład stoi na skraju bankructwa. W ciągu kilkunastu godzin ponad 7 tysięcy osób udostępniło prośbę o wsparcie. Kobieta jest mistrzynią w swoim fachu, a pomimo tego jej pracownia świeci pustkami.

Bielizna od pani Grażyny jest na wagę złota. Polki zapomniały, że mogą mieć naprawdę wyjątkowy produkt
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | Agnieszka Bohdanowicz
Klaudia Stabach

20.11.2018 | aktual.: 22.11.2018 14:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zakład pani Grażyny przy ulicy Jaracza w Łodzi istnieje od 1978 roku. W tamtych czasach podobnych miejsc w mieście było ponad trzydzieści. Kobieta pamięta, gdy przed drzwiami ustawiały się długie kolejki klientek, a ona razem z kilkoma pracownicami uwijała się codziennie w pocie czoła.

Kobieta uczyła się fachu od swojej matki. Ta z kolei brała lekcje u pewnej Niemki jeszcze w czasach okupacji i później, w latach 60., otworzyła pracownię w Łodzi. Pani Grażyna robiąc studium nauczycielskie jednocześnie podpatrywała mamę i uczyła się fachu. Z biegiem czasu zrobiła dyplom czeladniczy oraz mistrzowski i zaczęła prężnie działać w tej profesji.

Obraz
Agnieszka Bohdanowicz

Sprawdzone materiały

Pani Grażyna od wielu lat kupuje produkty w tych samych polskich hurtowniach, a metalowe fiszbiny sprowadza z Niemiec. – Staram się, aby były to materiały bawełniane z niewielką ilością poliestru. Mają być mocne, ale jednocześnie przewiewne – mówi w rozmowie z WP Kobieta. – Druty również są dobrej jakości, nie rdzewieją i są odpowiednio zabezpieczone w biustonoszach – dodaje.

Ceny w zakładzie u 72-latki nie są wygórowane w porównaniu z cenami w popularnych sklepach z bielizną. – Jeden biustonosz kosztuje od 50 do 150 złotych. Jeśli zamówienie jest bardzo nietypowe, wtedy indywidualnie ustalam cenę – zaznacza kobieta.

Wykonanie standardowego biustonosza w zakładzie nie jest aż tak czasochłonne, jak mogłoby się wydawać. - Zawsze mam przygotowany zestaw półmiarowych biustonoszy. Jeśli po założeniu na klientkę rozmiar miski jest odpowiedni i pasuje jej kolor, fason, koronka, to na poczekaniu dopasowuję obwód i doszywam ramiączka – wyjaśnia gorseciarka. Cały proces trwa około pół godziny. W przypadku niestandardowych zamówień, jak np. dla kobiet po mastektomii czy pań o nietypowych proporcjach, na zamówienie trzeba poczekać kilka dni.

Pani Grażyna ma wprawę również w szyciu bielizny dla alergiczek. – To musi być tkanina bawełniana najwyższej jakości, wykończona bawełnianymi tasiemkami – podkreśla kobieta. Często producenci robią staniki z dobrego materiału, ale wykańczają go surowcami sztucznymi, które mogą uczulić. – Ja dla alergiczek szyję w 100 procentach z naturalnych materiałów – dopowiada.

Nawet mężczyźni mogą znaleźć coś dla siebie w jej zakładzie. – Panowie z dużym brzuchem przychodzą do mnie po pasy wyszczuplające. Taki produkt uszyty na miarę potrafi zdziałać cuda – dodaje Grażyna Owczarek.

Obraz
© Archiwum prywatne | Agnieszka Bohdanowicz

Dzisiaj kobiety wolą ładny, niż dobry stanik

Zły biustonosz może przyczynić się do problemów zdrowotnych. – Jeśli obwód jest za luźny lub zbyt ciasny, mogą pojawić się schorzenia kręgosłupa. Ważne jest, żeby pierś była w pełni objęta miską. W przeciwnym razie biustonosz uciska biust, a to może grozić nawet wytworzeniem się guzka w ciele – wyjaśnia gorseciarka. Ponadto ramiączka muszą być w odpowiedniej długości i szerokości, tak aby nie wżynały się w ciało, ale jednocześnie były w stanie podtrzymać stabilnie biust.

Kobieta podkreśla, że już pierwszy stanik powinien być odpowiednio dopasowany, aby młoda dziewczyna, której piersi jeszcze się kształtują, mogła przyzwyczaić się i na starcie nie zniechęcić do noszenia. - Pierwszy powinien być przede wszystkim wygodny. Nie polecam tych sztywnych, zrobionych na twardym drucie - zaznacza.

Pomimo tego, od kilku lat klientki coraz rzadziej przychodzą do zakładu. – Starsze pokolenie, które ubierałam już powoli odchodzi do innego świata, a nowe biegnie za pięknymi fasonami czy intensywnymi kolorami. Młode kobiety wolą pójść do sklepu i kupić gotową bieliznę nie przywiązując uwagi do tego, czy będzie ona dobra dla ich zdrowia – przyznaje pani Grażyna.

72-latka od początku szyje według tego samego podstawowego kroju. – Nie zmienię tego, ponieważ wiem, że tzw. "fundament" musi być solidny – dodaje. To jednak nie oznacza, że bielizna spod ręki łódzkiej gorseciarki jest nieestetyczna. Pani Grażyna naszywa koronki i zdobienia.

Obraz
© Archiwum prywatne | Agnieszka Bohdanowicz

"Mało kto wie o możliwościach pani Grażyny"

Gorseciarka wykształciła 8 dziewcząt, jednak dzisiaj w zawodzie pracuje tylko jedna - jej córka. – Razem prowadzimy zakład, ona jest moją prawą ręką i tak samo jak ja lubi ten zawód – zaznacza. Dzisiaj w Łodzi działają dwa zakłady gorseciarskie, jeden prowadzi pani Grażyna, a drugi jej siostra – tylko nasza rodzina nie dała się pokonać nowym standardom rynku – dopowiada.

Co prawda nie dała się pokonać, ale też nie do końca odnajduje się we współczesnych zasadach reklamy. "Brak umiejętności reklamy internetowej powoduje, że mało kto wie o możliwościach pani Grażyny" - stwierdziła Agnieszka Bohdanowicz, która razem z Martą Pietrasik przez ostatnie miesiące prowadziły społeczny projekt o ginących zawodach w Łodzi. Dzięki niemu poznały gorseciarkę, nagłaśniając problem pani Grażyny w internecie.

Pani Grażyna znalazła się w ciężkiej sytuacji nie tylko ze względu na zalew sklepów tanią chińską bielizną i zaniedbaniem kwestii marketingowych. Od pół roku w okolicy jej zakładu przy ulicy Jaracza trwa remont drogi. – Zlikwidowali przystanek obok mnie. Ciężko jest teraz tutaj trafić – przyznaje z żalem w głosie. Gorseciarka od czerwca ma jedną, dwie klientki w ciągu tygodnia i ubolewa, że tak istotna kwestia jak właściwy biustonosz zeszła na drugi plan.

Biorąc pod uwagę popularność posta dotyczącego Pani Grażyny mamy nadzieję, że niedługo znowu pojawią się klientki w jej zakładzie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (226)