Kaprys czy kwestia higieny?
Do niedawna przedmiotem gorących dyskusji było depilowanie klatki piersiowej. Mężczyźni przekonywali, że bez owłosienia czują się zniewieściali. Z czasem dali się jednak przekonać nawet do depilacji woskiem. Choć z pewnością nie jest ona jeszcze tak powszechna, jak u kobiet, większy odsetek mężczyzn decydujących się na usuwanie owłosienia jest zauważalny gołym okiem. W przeciwnym wypadku przy ulicach największych europejskich metropolii i polskich miast nie przybywałoby salonów oferujących męską depilację.
Od przeszło roku pomoc kosmetyczek wychodzi daleko poza depilację pleców i klatki piersiowej. W salonach zawitało wspomniane boyzylian, za oceanem i na Wyspach znane raczej jako brozilian lub boyzilian. Do pewnego momentu zainteresowanie tego typu zabiegiem przypisywano facetom metroseksualnym i gejom. Do salonów zaczęli zaglądać także żonaci mężczyźni po 40-tce. Niekiedy nakłaniały ich do tego partnerki, innym razem chcieli pozbyć się siwych włosków, które miały dodawać im lat. Najczęściej powtarzanym przez amatorów boyzylian argumentem jest jednak higiena.