Maria Schneider, Marlon Brando i Bernardo Bertolucci
- Bertolucci to nie reżyser, to gangster - mówiła Maria Schneider po nakręceniu „Ostatniego tanga w Paryżu”. W 2016 roku w mediach przypomniany został wywiad z reżyserem, który chwalił się, że nie uprzedził młodziutkiej aktorki o scenie gwałtu, gdyż chciał, aby jej upokorzenie było realistyczne.
- Marlon mówił mi: „Nie martw się, Maria, to tylko film”, ale podczas tej sceny, chociaż to, co robił Marlon, nie było prawdziwe, ja płakałam naprawdę. Czułam się poniżona i szczerze mówiąc, w pewnym sensie zgwałcona przez Marlona i Bertolucciego. Po tej scenie Marlon ani mnie nie pocieszył, ani nie przeprosił. Na szczęście kręciliśmy ją tylko raz.
Schneider nigdy nie oskarżyła duetu Brando-Bertolucci o molestowanie skesualne, jednak po zakończeniu zdjęć urwała z nimi kontakt. W dzisiejszych czasach tego typu afera prawdopodobnie zakończyłaby się w sądzie.