Być macochą
Polacy coraz częściej się rozwodzą i wchodzą w nowe związki, gdzie stają przed zadaniem poukładania życia z pasierbami, a często i własnymi dziećmi w tej nowej sytuacji.
Polacy coraz częściej się rozwodzą i wchodzą w nowe związki, gdzie stają przed zadaniem poukładania życia z pasierbami, a często i własnymi dziećmi w tej nowej sytuacji. Ojciec, matka, a do tego macocha i pasierbowie to elementy dość skomplikowanej układanki. I nie ma co liczyć na to, że uda się je od razu dopasować. Każde wchodzi w nową rodzinę z bagażem doświadczeń, przyzwyczajeń i systemów wartości, bywa, że różnych od siebie. Żeby ulepić z tego jedną rodzinę, trzeba czasu i cierpliwości. A wychowywać nie swoje dziecko jak własne, to prawdziwe wyzwanie.
Bywa, że dzieci akceptują nową mamę, czy tatę, są stęsknione za pełną rodziną, a osoba, która do niej weszła, podbiła ich serca. Częściej jednak reagują buntem i zazdrością o biologicznego rodzica. - Chwilami myślałam, że już nie dam rady, że wyjdę z tego domu i zacznę normalnie żyć - mówi Joanna, macocha 14 letniej Natalii. - Kiedy się poznaliśmy, Marek - ojciec Natalii, był już rok po rozwodzie, ale jego córka ubzdurała sobie, że to ja jestem powodem rozstania jej rodziców. Ciągle słyszałam, że jej mama jest najładniejsza i najmądrzejsza, chociaż to ona odeszła do innego faceta, zostawiła swoją córkę z mężem.
POLECAMY: * Być "chodzącym ideałem" *