Zaniedbywałam swoje dziecko
Przesada w żadną stronę nie jest wskazana. A problemów do rozwiązania jest wiele. Lucyna, macocha 10-letniego Bartka i mama 8-letniej Adeli wie, jak łatwo popełnić błędy. Mama Bartka umarła na białaczkę, kiedy chłopczyk miał 7 lat. Wszyscy to bardzo przeżyli. Lucyna była przekonana, że musi dać temu dziecku wszystko, co najlepsze, zrekompensować stratę matki. A chłopiec przylgnął do niej. Czasami tylko zapominała, że ma jeszcze własną córkę.
- Ada ma matkę i ojca, z którym mi się nie ułożyło, ale świata nie widzi poza córeczkę, zabiera ją dwa razy w tygodniu do siebie i spędzają razem wakacje, a Bartek jest półsierotą. To mądry i wrażliwy chłopczyk, którego pokochałam jak własne dziecko. Po tym, co przeszedł, wymaga wiele troski. Kiedy jednak moja córka powiedziała mi, że chce zamieszkać z tatą, bo mama już jej nie kocha, obudziłam się. W końcu do tego nie doszło, ale zrozumiałam, że zaniedbywałam swoje dziecko, bo jest grzeczna i spokojna. Nie popełnię więcej tego błędu, chociaż trudno o równowagę - mówi Lucyna.
POLECAMY: * Być "chodzącym ideałem" *