Była kochanka posła PiS prosi o pieniądze na prawnika. Zamierza walczyć "o dobre imię"
Skandale obyczajowe w świecie polityki potrafią zrujnować życie ich bohaterów. Stanisław Pięta zapewne do dzisiaj żałuje chwilowej fascynacji o wiele młodszą od siebie Izabelą. Ich romans zakończył się ponad dwa lata temu, a ona wciąż próbuje zemścić się na byłym kochanku.
Właśnie mija rok od ujawnienia seks skandalu posła PiS z aktywistką "dobrej zmiany". Izabela Pek właśnie teraz postanowiła zebrać fundusze w internecie, bo chce walczyć "o swoje dobre imię".
"Rok temu wielu z was spontanicznie zadeklarowało mi pomoc w zebraniu pieniędzy na pomoc prawną po tym, jak zapowiedziałam, że nie odpuszczę osobom, które znacznie przekroczyły dozwoloną krytykę pod moim adresem i w konsekwencji przepuściły na mnie atak obrzydliwego hejtu tylko dlatego, że miałam odwagę obnażyć obłudę ultraprawicowych polityków narodowo katolickiej partii rządzącej i odsłonić przed wami przykrą rzeczywistość polityki, jakiej nie znacie" - czytamy w opisie zbiórki.
Jak informuje Pek, zbiórka ma na celu zebranie środków na usługi prawne, a w tym przede wszystkim na pokrycie kosztu adwokata i poświadczeń koniecznych dla sprawy dokonywanych przez notariusza.
Stanisław Pięta i Izabela Pek poznali się podczas jednej z miesięcznic smoleńskich i podobno od razu wytworzyła się między nimi silna chemia. Poseł do tego stopnia stracił głowę dla kochanki, że nie tylko zaczął zdradzać żonę, ale również nieraz złamał regulamin pracy. Miał spędziać z nią noce w hotelu sejmowym, a nawet proponować pracę w spółkach Skarbu Państwa.
Zafascynowana elitarnym kochankiem kobieta zaczęła na poważnie myśleć o związku ze Stanisławem Piętą. Jak się później okazało mężczyzna miał obiecywać jej szczęśliwe życie, ślub i dzieci. "Wysłał mnie nawet do ginekologa, żebym sprawdziła czy jestem na to fizycznie gotowa!" – przyznała się w mediach.
Zobacz także: Izabela Pek, kochanka Stanisława Pięty, zdradza szczegóły romansu. "Uczepił się tego. I tym mnie zdobył"
Jednak pół roku później polityk stwierdził, że jego miłość do kochanki wygasła. Wtedy rozżalona Pek postanowiła podzielić się z całą Polską pikantnymi szczegółami z ich romansu. Kobieta przybrała pseudonim "Joanna" (licząc, że dzięki temu nikt nie odnajdzie jej roznegliżowanych zdjęć, które publikowała w sieci) i udzieliła wywiadu redakcji popularnego tabloidu.
Srogie konsekwencje
Artykuł opatrzony tytułem "Mąż, ojciec i konserwatywny poseł – uwiódł samotną kobietę i ją oszukał" zrujnował wizerunek Stanisława Pięty. Co prawda poseł natychmiast próbował nieudolnie wykaraskać się z kłopotów, ale porzucona kobieta wyjawiała kolejne fakty.
Pięta nie tylko obiecywał kochance założenie rodziny i pewne stanowisko w PKN Orlen, ale również dzielił pomysłami na rozwój swojej kariery. "Znam ludzi od wojskowej roboty. Założę firmę, zwerbuję prywatne wojsko. Zrobię porządek w każdym mieście. Tak to robią Amerykanie" - pisał w wiadomościach do Izabeli Pek.
Seksafera rozpętała się do tego stopnia, że władze Prawa i Sprawiedliwości zdecydowały się zawiesić posła w prawach członka PiS oraz odsunąć go od prac komisji, w których skład wchodził.
Skandal odbił się również i na samej Izabeli vel Joannie Pek. Ku jej rozczarowaniu internauci szybko odkryli prawdziwe dane byłej kochanki posła i wnikliwie prześwietlili życiorys.
Kobieta poza chełpieniem się ciałem w serwisie maxmodels.pl, sympatyzowała z tzw. "dobrą zmianą", a jej ulubieńcem był Andrzej Duda. Izabela Pek chętnie brała udział w spotkaniach wyborczych polityka, wykorzystywała każdą okazję do zrobienia sobie z nim zdjęcia oraz bezskutecznie starała się o pracę w kancelarii prezydenta.
Nie odpuszcza Pięcie
Chociaż od zakończenia romansu minęły już dwa lata, a Stanisław Pięta dostał rozgrzeszenie od żony i powrócił do świata polityki, to Izabela Pek najwyraźniej nadal nie potrafi zamknąć tamtego życiowego rozdziału.
Kobieta postanowiła założyć internetową zbiórkę pieniędzy na prawnika, który miałby pomóc jej w walce "o dobre imię". Izabela twierdzi, że w całej aferze to ona jest główną poszkodowaną.
"Zarówno moje życie prywatne, jak i zawodowe zostało unicestwione. Byłam zmuszona zamknąć firmę, którą jako mały przedsiębiorca mimo trudów, nieprzychylnego rynku i rosnącej konkurencji, starałam się udźwignąć i unieść. Zrezygnowałam też ze starań o pracę w administracji publicznej, żeby nie narażać moich potencjalnych przełożonych na tarapaty" – przekonuje w opisie na stronie pomagam.pl.
Izabela Pek zaznaczyła, że potrzebuje pięciu tysięcy złotych. Gdy w czwartkowe popołudnie weszliśmy na stronę zbiórki, to miała uzbierane zaledwie 150 zł. Jednak kobieta wierzy w powodzenie akcji i na swoich kanałach społecznościowych zapowiada, że posypią się pozwy przeciwko osobom, które przyczyniły się do jej nieszczęścia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl