Pomoc potrzebującym
Anna Dymna od lat pomaga potrzebującym w ramach swojej fundacji. Jak sama twierdzi, o działalności dobroczynnej zaczęła myśleć w czasie nagrań programu "Spotkajmy się", który kiedyś prowadziła. - Rozmawiałam z ludźmi o chorobach, a tak naprawdę o samotności, miłości, pasjach. Znów zaczęła dostawać listy, ale inne: "Ja bym dał pieniądze, żeby pani komuś pomogła" - mówi. - W końcu ktoś zapytał: "Dlaczego pani nie założy fundacji? My byśmy pani ufali". Najpierw się nastroszyłam: "Ja, fundację?!". Dopiero kiedy trzeba było otworzyć warsztaty terapii artystycznej, żeby uratować moich przyjaciół z Radwanowic, złożyłam papiery do sądu - wyznała.
Następnie dodała, że nie daje pieniędzy żebrakom. - W piekarni podszedł od mnie Cyganek: "Pani, daj pieniądze, daj". Kupiłam mu pączka, a on nim rzucił we mnie i wściekły uciekł. Te dzieci są biedne, bo muszą zbierać pieniądze i zanosić tatusiowi - czytamy.