Wiktor Zborowski, Marian Opania
Opania natomiast deklaruje w tym samym wywiadzie, że zazdrości Zborowskiemu spokoju, rozwagi w stosunku do życia. „Ja jestem raptus” - wyznaje Opania. „Choć raz też nie wytrzymałeś (do Zborowskiego). To był jakiś hotel Radisson, robimy koncert dla biznesmenów, więc wiadomo, że publiczność będzie średnia, na dodatek przy kotlecie schabowym. Słuchaj Wiktor, mówię, ja wyjdę pierwszy, rąbnę im ten monolog, może złapie ich trochę za gardło. Wychodzę, chcę mówić, a oni ciągle gadają. I nagle słyszę Wiktora zza kulis: poprrroszę o trzy minuty ciszy!"
POLECAMY: * Zobacz buty Dody za kilka tysięcy!*