Białko, olej i mydło na poparzenie
Oparzeniowe domowe wypadki przytrafiają się niestety dość często, wystarczy chwila nieuwagi przy patelni, czajniku czy żelazku. Gdy pali i piecze, często wpadamy w panikę i przypominają nam się wtedy różne cudowne sposoby.
Pierwszy, zupełnie niepoparty dowodami naukowymi to posmarowanie oparzonego miejsca surowym kurzym białkiem. Drugi to polewanie skóry czymś tłustym, np. olejem albo klajstrowanie jej masłem. Kolejny to zaaplikowanie skórze mydła.
Podobnie jak w przypadku wódki z pieprzem takie „lekarstwa” mogą tylko zaszkodzić, nasilić pieczenie, spowolnić proces gojenia, doprowadzić do blizn. Pierwszy właściwy krok to włożenie oparzonego miejsca pod strumień bardzo zimnej wody, najlepiej jest trzymać je w niej tak długo aż ustanie pieczenie. Potem można oparzenie potraktować Panthenolem w piance. Jeśli zdarzy się, że mimo tych zabiegów pojawiają się pęcherze, albo skóra jest uszkodzona na dużej powierzchni, koniecznie musisz iść do lekarza.