Druga rocznica śmierci Kory. Artystka przez wiele lat broniła osób LGBT
28.07.2020 18:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kora była legendą jeszcze za życia. Charyzmatyczna piosenkarka nie tylko zachwycała talentem muzycznym, ale również odwagą i postawą życiową, która opierała się na zasadzie poszanowania każdego człowieka.
Kora, a właściwie Olga Sipowicz, zmarła 28 lipca 2018 roku. Wiadomość o jej śmierci poruszyła nie tylko światem artystów, ale również wieloma Polakami, którzy byli fanami jej muzyki oraz podziwiali jej silny charakter.
Kora broniła osób LGBT
Kora nie zważała na to, co wypada mówić, a czego nie i bez wahania wygłaszała słowa, które mogły nie spodobać się w pewnych kręgach. Jedną z kwestii, których szczególnie broniła, były prawa osób LGBT.
Już w 1992 roku Kora napisała w swojej książce "Podwójna linia" takie słowa: "Nie mam nic przeciwko homoseksualistom i tzw. odchyleniom od ogólnie przyjętej normy. Jeśli mnie pociągają mężczyźni, chłopcy, to dlaczego mężczyźnie nie ma się podobać drugi mężczyzna? Wyobrażam sobie, że mężczyzna może zachwycić się drugim mężczyzną, jak również kobieta drugą kobietą".
Artystka wielokrotnie opowiadała również o trudnym dzieciństwie, którego doświadczyła podczas pobytu w domu dziecka prowadzonym przez siostry zakonne. Kora wprost wyrażała swój sprzeciw wobec instytucji Kościoła i krytykowała zachowanie niektórych duchownych.
W 2017 roku powiedziała podczas jednego z wywiadów: "Dlaczego nikt nigdy nie zapytał mnie – osoby wychowanej w domu dziecka – czy chciałabym być adoptowana przez parę gejów czy lesbijek? (...) Zamiast sierocińca, gdzie dzień po dniu, godzina po godzinie, minuta po minucie byłam poddawana takiej opresji, jakiej nie powinien być poddawany żaden człowiek, a zwłaszcza dziecko? Nikt mi nie udowodni, że dwóch kochających się gejów nie dałoby mi miłości, której tak mi brakowało".