Wielka miłość
Prości obywatele mogli ją kochać, ale wśród elit nie miała zbyt wielu fanów. Wyśmiewano jej akcent i codzienne „przemyślenia”. Kiedy dziennikarze pytali o jej ulubioną książkę, mówiła, że „lubi wszystko, co czyta”. Wreszcie jednemu zwierzyła się, że jej ulubieńcem jest „Plutarch, starożytny pisarz”.
W swojej radiowej audycji była specjalistką na każdy temat – od inflacji do polityki zagranicznej. Najchętniej wypowiadała się jednak o mężu.
- Kocham Cię tak bardzo, że graniczy to z bałwochwalstwem. Być może nie zdołałam okazać Ci ogromu moich uczuć, ale pragnę Cię zapewnić, iż dużo musiałam w życiu walczyć, żeby stać się kimś. Wiele wycierpiałam, ale wtedy pojawiłeś się Ty i uszczęśliwiłeś mnie tak, że do dziś wydaje mi się, że to sen; jedyne, czym mogłam cię obdarzyć, moje serce i duszę, ofiarowałam Tobie. Przez trzy lata naszego stale rosnącego szczęścia ani przez chwilę nie przestałam Cię wielbić i dziękować Bogu, że w swojej dobroci wyróżnił mnie, obdarowując Twoimi względami, których zawsze starałam się być godna, robiąc wszystko, by cię uszczęśliwić. Nie wiem, czy mi się to udało, ale pragnę Cię zapewnić, że nikogo na świecie bardziej nie szanowałam i nie kochałam. Jestem Ci tak wierna, że jeśli Bóg nie zgodzi się na szczęście dalszego kochania Ciebie i powoła mnie do siebie, to pozostanę Ci wierna i po śmierci i będę Cię czciła zza grobu… - pisała w jednym z listów do męża.