Ewa Minge: 99 proc. kobiet robi botoksy czy kwasy
Ewa Minge
Ewa Minge konsekwentnie milczała na temat operacji plastycznych, które od lat jej przypisywano. Projektantka słynie z pozbawionego zmarszczek czoła, wysokich kości policzkowych i wykrzywionych w łuk brwi. Zainteresowana twierdzi, że owszem, stosowała "zabiegi medycyny estetycznej", nigdy jednak nie poszła pod nóż. Chwali się też, że na żywo wygląda lepiej niż na zdjęciach:
Do tej pory Ewa Minge dyskretnie milczała na temat swoich operacji plastycznych, które przypisuje się jej od wielu lat. Trzeba przyznać, że gwiazda nie wygląda na swoje lata i jest podejrzanie gładka. Jeszcze całkiem niedawno wyznawała na łamach "Faktu", że swój wygląd "zawdzięcza dobrym genom i dużej ilości snu".
Znana projektantka postanowiła w końcu zabrać głos w tej sprawie i w programie "20 m2 Łukasza" wyznała, że czuje się niewolnicą swojego wizerunku. Minge twierdzi, że zarzuca jej się niesamowitą liczbę operacji, co nie jest prawdą. Przyznaje, że stosowała "zabiegi medycyny estetycznej", nigdy jednak nie "poszła pod nóż".
"Ja próbowałam botoks i kwas. W moim wieku 99 proc. kobiet robi botoksy czy kwasy, bo to jest normalne. W moim przypadku to nie zdało egzaminu, bo moje wysokie brwi wyglądały fatalnie. Patrzyliśmy z moim lekarzem i się śmialiśmy" - powiedziała prokektantka.
Minge dodała jednak, że kiedyś na pewno się skusi na ingerencję chirurgiczną. Zamierza zrobić to jednak przed kamerami: Jeśli pytasz mnie o kwasy, to ja ci odpowiadam: Tak, jeżeli pytasz mnie o operacje, to ja ci odpowiadam: Nie! Kiedyś to zrobię i się do tego przyznam. Mało tego - wezmę za to duże pieniądze i zrobię to przy kamerach."
(pho/sr)