Studencki VIP
W latach 90. wybory Miss były popularne niemal tak, jak dziś mecze polskiej reprezentacji w piłce nożnej. Kiedy Wachowicz przyznano tytuł Najpiękniejszej, zdobyła ogromną rozpoznawalność. Tylko że trzeba było wrócić na studia. Jak wspomina po latach, kierownicza akademika przydzieliła jej osobny pokój na parterze. – Stałam się studenckim VIP-em – mówiła w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej”.
- To był szok, ale pozytywny. Ludzie podchodzili do mnie z ogromną sympatią. Tak jest zresztą do dzisiaj: wsiadam do taksówki i słyszę: żona mi nie uwierzy, że wiozłem naszą miss. Po 20 latach, kiedy zrobiłam tyle rzeczy, napisałam kilka książek, nadal jestem „naszą miss” – opowiada.