90-60-90
W stolicy krążył mało wybredny dowcip: jaki jest numer do rzecznika rządu? 90 - 60 - 90. Dziennikarze wyłapywali każdą wpadkę pani sekretarz, łącznie z tą najsłynniejszą. Zapytana o to, dlaczego przyjęła tę posadę, odpowiedziała: „premierowi się nie odmawia”. Za te słowa otrzymała „Srebrne Usta” w plebiscycie radiowej „Trójki”. Lapsus językowy błyskawicznie stał się słynnym powiedzonkiem.
– Dostałam od życia szansę, aby zobaczyć, jak tworzy się polska demokracja. Zobaczyć, dotknąć i uczestniczyć w tym. Polityka jest bardzo trudna. Wtedy była jeszcze inna, bo wciąż wiele partii bardzo głęboko siedziało w komunie. Ale to były fajne czasy, bo mieliśmy jeszcze zapaleńców, jak Jacek Kuroń, Adam Michnik czy Tadeusz Mazowiecki – opowiada.
Przy premierze sporo podróżowała, miała szansę poznać Vaclava Havla, Billa Clintona czy Jacques'a Chiraca.