Blisko ludziGojdź opublikował nowy wpis na Instagramie. Odniósł się do swoich wspomnień o Korze

Gojdź opublikował nowy wpis na Instagramie. Odniósł się do swoich wspomnień o Korze

Gojdź opublikował nowy wpis na Instagramie. Odniósł się do swoich wspomnień o Korze
Źródło zdjęć: © East News
Marianna Fijewska
31.07.2018 20:41, aktualizacja: 31.07.2018 21:47

Słowa Gojdzia o zmarłej kilka dni temu Korze wywołały zamieszanie. Dzisiaj lekarz zajmujący się medycyną estetyczną, odniósł się do sprawy w enigmatycznym poście na Instagramie. W rozmowie z WP Kobieta mówi tylko, że bardzo przeżył śmierć artystki.

Zgodnie z informacjami zamieszczonymi w "Fakcie", artystka przyszła do kliniki Gojdzia z problemem suchej, wyniszczonej przez chorobę skóry. Nie jest to jedyna, wydawałoby się, poufna informacja, która pojawia się w wywiadzie. Z rozmowy z tabloidem dowiadujemy się między innymi, że Gojdź odwiedzał piosenkarkę w domu na Roztoczu. Podczas jednej z takich wizyt Kora miała chwycić go za rękę i powiedzieć, że bardzo boi się śmierci. Doktor medycyny estetycznej jawi się jako bardzo bliska dla artystki osoba. Miał mówić między innymi o tym, że Kora robiła ulubione sałatki malinowe, by nie myśleć o chorobie oraz że bardzo bała się śpiewania z playbacku, ponieważ jej głos osłabł przez chorobę.

Czytając rozmowę w "Fakcie", na myśl przychodzi wywiad z lekarzem Anny Przybylskiej. Zaraz po śmierci aktorki, onkolog Dariusz Zadrożny wystąpił w telewizji, zdradzając szczegóły choroby pacjentki. W wywiadzie lekarz ujawnił, że aktorka bardzo obawiała się śmierci, że znosiła ból z wielkim trudem oraz że jej największym marzeniem było kolejne dziecko. W konsekwencji Zadrożny został ukarany upomnieniem.

"Wywiad nie był autoryzowany"
Zaraz po lekturze rozmowy z doktorem Gojdziem dzwonię do niego i proszę o komentarz w sprawie wywiadu. "Czy nie uważa pan, że było to przekroczenie pewnych granic, których lekarz nie powinien przekraczać?" - pytam. W odpowiedzi Gojdź mówi tylko, że bardzo przeżył śmierć Kory. Po tym zdaniu urywa rozmowę. Za niespełna godzinę kontaktuje się ze mną pełnomocniczka doktora, mówiąc, że wywiad w tabloidzie nie był autoryzowany. Jej zdaniem klient nie wypowiedział wielu słów, które opublikowano na łamach dziennika, a odpowiedzi na większość pytań zostały zmienione w taki sposób, by wywołać sensację. Proponuję rozmowę z doktorem w celu sprostowania wywiadu, ale niestety wyraża on zgodę tylko na korespondencję mailową, by ustrzec się przed dalszymi "manipulacjami dziennikarskimi". Wysyłam więc pytania, lecz w odpowiedzi dostaję przygotowane przez prawników pismo. W oświadczeniu czytam, że tajemnica zawodowa stanowi kluczową wartość dla doktora Gojdzia i że "Pan Krzysztof nigdy nie zaakceptuje żadnych prób naruszenia lojalności w relacji lekarz-pacjent". Niestety na wysłane przeze mnie pytania, dotyczące tego, czy wywiad w ogóle miał miejsce i jakich konkretnie słów doktor nie wypowiedział, nie dostaję odpowiedzi.

Gojdź odniósł się do sprawy na Instagramie

Gojdź postanowił zająć stanowisko. Publicznie zapewnił, że nie zdradza informacji o pacjentach, ale nie odniósł się do treści zawartych w artykule, który ukazał się w "Fakcie".

"Uważam, że teraz jest czas zadumy nad tym czego w życiu dokonała i jaki miała wpływ na nasze codzienne życie, myślenie, postrzeganie świata. Na wspomnienia o Korze przyjdzie jeszcze czas. [...] Pytania do mnie o stan zdrowia Kory w ciągu ostatniego czasu są pytaniami do rodziny i najbliższych. Nigdy nie wypowiadam się na temat zdrowia, leczenia czy zabiegów u swoich pacjentek. Nigdy nie zdradziłem kto jest moją pacjentką i jak wygląda jej sytuacja zdrowotna. Obowiązuje mnie tajemnica lekarska oraz lojalność wobec osób, które mi zaufały. Wszystkie pomówienia w mediach dotyczące mojej wypowiedzi na temat ewentualnego leczenia i zabiegów u gwiazd, w tym Kory, są nieprawdziwe. Prawdziwe informacje są tylko te, które cytują wypowiedzi udzielane przez same gwiazdy, na ich życzenie. Żadne informacje dotyczące leczenia gwiazd czy wykonywanych zabiegów nie wyszły z moich ust" - tłumaczy lekarz.

Żałoba w show biznesie to bardzo trudny temat
O tym, jak ludzie różnie przeżywają żałobę, opowiada psycholożka Izabela Kobieracka. - To prawda, że każdy człowiek przeżywa żałobę zupełnie inaczej. W ogóle przeżywanie żałoby jest pełne paradoksów. Wiedziałaś, że osoby, które były w dobrej relacji ze zmarłymi przeżywają odejście tej osoby dużo lepiej. Żałują, że nie spędzą ze zmarłym więcej czasu, że już go nie spotkają, ale nie żałują, że nie cofnął czasu. Że czegoś wobec tej osoby nie zrobiły, albo że ją skrzywdziły - tłumaczy.

Zdaniem ekspertki świat show biznesu rządzi się swoimi ostrymi prawami, a śmierć znanych osób zawsze odbija się echem w postaci szeregu wywiadów z innymi celebrytami. - Kora to była ikona, nie wątpię, że wiele osób chciałoby podkreślić, jak blisko z nią było, nawet jeśli w rzeczywistości te relacje wcale nie były tak zażyłe. Oczywiście zdarza się, że niektórzy radzą sobie ze śmiercią innych, opowiadając o niej. Ale za każdą opowieścią w tym przypadku idzie jakaś wartość - kontynuuje Kobierecka i za przykład podaje czytanie listu pożegnalnego w czasie mszy żałobnej. - Czytamy taki list w kościele, ale nie upubliczniamy na Facebooku, choć przecież ludziom bardzo się podoba i wzrusza ich... W ogóle myślę, że żałoba w show biznesie to bardzo trudny temat, bo cały show biznes to jest takie jezioro - widzimy tylko taflę, ale nie widzimy, co jest pod nią. Nie wiemy, ile jest tam nacisków ze strony managerów i PR-owców, a ile szczerości i autentyczności. Głębia jest zupełną niewiadomą - podsumowuje Kobierecka.

Źródło artykułu:WP Kobieta