Anna Maruszeczko
Piękna dziennikarka, przyznaje, że nigdy się nie odchudzała, ale za to fanatycznie dba o jakość jedzenia i o to, co je jej rodzina. „Ogólnie, wolę nic nie jeść, niż jeść byle co. Mieszkam częściowo na wsi, przy granicy z Białorusią, a częściowo w Warszawie. Oba domy dzieli 160 km, jestem typową „kobietą w drodze”. W mieście, gdy dużo pracuję, niewiele jem, i wtedy chudnę. Tylko czasem zdarza mi się zgrzeszyć podjeżdżaniem do fast foodów” mówiła Maruszeczko w wywiadzie dla „Superlinii”, przyznając, że jej dzieci jak dotąd nie poznały smaku hamburgera czy frytek.