Blisko ludziInstynktowny seks

Instynktowny seks

Podobno jedna prosta zasada rządzi światem seksu: instynkt. Ile jest prawdy w tym, że nasze zachowania seksualne nie są do końca świadome i od nas zależne?

Instynktowny seks
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

26.10.2007 | aktual.: 26.06.2010 20:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Podobno jedna prosta zasada rządzi światem seksu: instynkt. Ile jest prawdy w tym, że nasze zachowania seksualne nie są do końca świadome i od nas zależne?

Nie od dziś wiadomo, że mężczyźni postrzegają seks inaczej niż my. To do ich natury przypisuje się niemałą rolę instynktu naturalnego. Podobno wszystkie nasze problemy związane ze sferą seksu, problemy zdrady i bigamii, wytłumaczyć można tym, że mężczyźni mają inne naturalne priorytety niż ich partnerki.

Mówi się, że mężczyznami rządzi przymus przedłużenia gatunku, dlatego skłonni są do nie do końca przemyślanych stosunków z kobietami nowo poznanymi, do relacji bez zobowiązań i do zdradzania stałych partnerek. O ile my, kobiety, obieramy sobie za cel w życiu znaleźć idealnego partnera, z którym będziemy miały idealne dziecko, o tyle mężczyznom nie zależy na jakości, co raczej na ilości. Krótko mówiąc, „zaprogramowani” są na zapłodnienie jak największej ilości kobiet w celu posiadania jak największej ilości potomków.

Czy rzeczywiście mamy w sobie instynkt?

Najbardziej popularnym instynktem, o którym się mówi, jest instynkt macierzyński. Podobno jest to niewyjaśniona potrzeba posiadania dziecka, która ujawnia się u kobiet po 20-tym roku życia – czasami wcześniej, czasami później, bo jest bardzo indywidualna.

Definicja instynktu zakłada nieświadome dążenie do czegoś, dążenie, do którego zmusza nas nasza natura. Ile jest w tym prawdy?

SZKOŁA TANTRYCZNEGO SEKSU
Niektórzy naukowcy wykluczają istnienie tego instynktu i nietrudno się z nimi zgodzić. Gdyby bowiem miał on całkowity wpływ na nas, kobiety, to prawdopodobnie spora większość z nas po przekroczeniu pewnego wieku mimowolnie rzucałaby się na mężczyzn w celu reprodukcyjnym, nie bacząc na konsekwencje.

Ale przecież tak nie jest. Najpierw kończymy studia, robimy kursy, kupujemy mieszkanie, szukamy dobrej pracy i... odpowiedniego ojca naszych dzieci. Gdzie więc nieświadome działanie instynktowne?

Jakie pozostałości pierwotnego instynktu w sobie mamy?

Czy zastanawiałyście się, po co tak naprawdę wymyślono makijaż? Właściwie zapewne po to, żebyśmy wyglądały ładniej niż zwykle... Ale wszystko ma swój cel. Makijaż oczu, ust, daje nam większe poczucie własnej wartości, a w oczach mężczyzn czyni nas atrakcyjnymi... seksualnie.

Błyszczące umalowane oczy, czerwone usta, różowe policzki – mężczyźni odbierają to podświadomie jako znak, że jesteśmy młode i zdrowe, a więc... możemy im po prostu urodzić potomka. Wtedy droga z dyskoteki do łóżka jest nadzwyczaj krótka, bo nasz dobry wygląd jest dla mężczyzny obietnicą dobrego seksu.

Podobnie my, kobiety, dobieramy sobie mężczyzn. Wbrew pozorom mamy do tego bardzo praktyczne podejście. Szukamy mężczyzny, który nas nie tylko, brutalnie mówiąc, zapłodni, ale który będzie zdolny do wieloletniej opieki nad nami i naszym dzieckiem, będzie zapewniał nam bezpieczeństwo i, jak przed wieloma tysiącami lat, przynosił nam do „jaskini” pożywienie oraz to, czego jaskiniowcy nie znali, czyli pieniądze. Najlepiej dużo.

Instynkt przejawia się nie tylko w relacjach damsko-męskich. Widać go wyraźnie zwłaszcza w rywalizacji między mężczyznami. Przez całe życie skazani są na ciągłe udowadnianie światu, że są najlepsi. Testosteron nie pozwala im zwolnić w tym biegu, więc rywalizują między sobą o kobiety, które czasami wcale im się nie podobają, ale ważny jest sam element walki o zwycięstwo i trofeum.

Kultura wypiera instynktowne zachowania

O ile nasi dalecy przodkowie byli skazani na życie zgodne z naturalnymi potrzebami instynktem, o tyle my mamy wybór, który czasami przemienia się w konieczność – jest to kultura. Zmiany kulturowe wiele nowego wprowadziły do naszego życia seksualnego.

Najwięcej zmian przyniosła ze sobą pigułka antykoncepcyjna. Ta mała tabletka sprawiła, że zaczęliśmy oddzielać seks od płodzenia potomstwa. Powstała idea seksu jako przyjemności samej w sobie. Seks zaczął kojarzyć się ze świadomym działaniem i radością, jaką z niego czerpiemy.

Dodatkowo my, kobiety, pragniemy nierozerwalnego związku seksu z miłością. Nie aprobujemy seksu jako zaspokajania naturalnej potrzeby i drażni nas obraz seksu, jaki widzimy w prasie i telewizji. Nie lubimy uprzedmiotowienia i działania w pełni instynktownego. Od naszych partnerów wymagamy wierności i przywiązania uczuciowego, czyli czegoś, o czym nasi pierwotni przodkowie nie wiedzieli, bądź wygodnie im było nie wiedzieć.

Czy era nieświadomych działań seksualnych to zamierzchła przeszłość? Zdecydowanie nie. Czy więc działamy już w pełni oderwani od instynktów pierwotnych? Również nie. Jesteśmy w wygodnej sytuacji, w której połączone zostały zasady natury z zasadami kultury, a najlepszych dowodem na to, że to dobry układ, jest to, że seks wciąż smakuje nam tak samo dobrze.