Intuicja - to nasza broń kobieca!
Powszechnie uważa się, że intuicja to pewna magiczna zdolność dana przede wszystkim kobietom. Zdolność, dzięki której, potrafią one "wyczuć", domyśleć się czegoś, czasem przewidzieć, nie mając ku temu racjonalnych przesłanek. Jak to faktycznie jest z tą intuicją? Czy tylko kobiety mają dostęp do szóstego zmysłu? Czy można się jej nauczyć?
Powszechnie uważa się, że intuicja to pewna magiczna zdolność dana przede wszystkim kobietom. Zdolność, dzięki której, potrafią one "wyczuć", domyśleć się czegoś, czasem przewidzieć, nie mając ku temu racjonalnych przesłanek. Jak to faktycznie jest z tą intuicją? Czy tylko kobiety mają dostęp do szóstego zmysłu? Czy można się jej nauczyć?
Najprościej intuicję można określić jako zdolność do wyciągania wniosków czy znajdowania rozwiązań nie mając ku temu bezpośrednich logicznych i racjonalnych podstaw. To takie poczucie, że "wiem, ale nie wiem skąd". Po prostu wiem. Z grubsza można powiedzieć, że zjawisko polega to na tym, że pewne informacje docierają do naszego umysłu, ale nie są rejestrowane świadomie.
Każdego dnia poprzez nasze zmysły przechodzi mnóstwo obrazów, dźwięków, informacji różnego typu. Nasza uwaga jest ograniczona, więc duża część z tego pozostaje przez nas niezauważona. Nie znaczy to jednak, że nic się z tymi informacjami nie dzieje. Wraz z doświadczeniem, dane kumulują się, łączą w większe części, są przetwarzane (nasz umysł nieświadomy jest pod pewnymi względami o wiele sprawniejszy niż świadomie kontrolowana część), aż w końcu do naszej świadomości dociera jakiś wynik, gotowa struktura. Wiem, ale nie wiem skąd.
Wykorzystanie tego rodzaju informacji wymaga sporej dozy zaufania do siebie oraz pozbycia się pokusy szukania racjonalnych podstaw. Kobietom przychodzi to trochę łatwiej niż mężczyznom, może dlatego, że kulturowo mają trochę większe pozwolenie na bycie nielogicznymi i nieracjonalnymi. Czy jednak kobiety rzeczywiście mają lepszą intuicję niż mężczyźni?
William Ickes, profesor psychologii na Uniwersytecie w Teksasie prowadził badania dotyczące tzw. "czytania w myślach", czyli wnioskowania o cudzych emocjach i myślach na podstawie krótkiej interakcji z obcą osobą, odczytując jej mowę ciała, ekspresję i słowa. Zakładano, że kobiety będą w tym lepsze, w końcu to one mają "kobiecą intuicję" i są postrzegane jako bardziej empatyczne. Wyniki badań były zaskakujące i zastanawiające.
W pierwszych siedmiu eksperymentach nie było żadnych różnic między płciami: mężczyźni równie dobrze jak kobiety odgadywali uczucia drugiej osoby. Jednak w kolejnych badaniach nagle kobiety okazywały się znacznie lepsze. Badacze drapali się przez chwilę po głowach rozwiązując tę zagadkę. Szybko jednak sprawa się wyjaśniła - badania były inaczej skonstruowane.
W drugiej serii było dla badanych jasne, że mierzony jest poziom empatycznego zrozumienia (gdyż pytano o to wprost), w pierwszej nie. Uruchomiona została więc motywacja do spełniania społecznych oczekiwań. Kulturowy stereotyp "kobiecej intuicji" powoduje, że kobiety "przykładają się" bardziej do tego rodzaju zadań. Innymi słowy - kobiety mają lepszą intuicję, ponieważ oczekuje się tego od nich. Najwyraźniej jest to zdolność jak każda inna i można się lepiej lub gorzej starać. Co ciekawe, kolejne badania pokazały, że gdy odpowiednio zmotywować mężczyzn (płacąc im za jak najlepsze "czytanie w myślach") ich wyniki są takie same, jak kobiet, od których oczekuje się "intuicji".
Z kolei Helen Fisher, badaczka zajmująca się miłością romantyczną i jej neurologicznymi podstawami, stoi na stanowisku, że jednak natura wyposażyła w intuicję lepiej kobiety niż mężczyzn. Pisze ona, że kobiety mają lepszą zdolność w dostrzeganiu różnego rodzaju niuansów w postawie ciała, gestach, mimice i tonie głosu. Bierze się to między innymi z lepszego połączenia między półkulami mózgowymi. Dodatkowo okazuje się, że kobiety są lepsze w odczytywaniu sygnałów ze swojego ciała - bo ciało reaguje jako pierwsze na sygnały emocjonalne. "Mam przeczucie" i mam je w ciele.
Patrząc z punktu widzenia ewolucji, kobietom bardziej niż mężczyznom potrzebny był tego rodzaju system reagowania, przede wszystkim po to, by szybko i adekwatnie odpowiadać na potrzeby potomstwa, pomijając cały ciąg logicznych sekwencji przy analizie bieżącej sytuacji. Mimo wszystko, wydaje mi się, że przy odpowiedniej motywacji wszystkiego można się nauczyć.
Z jeszcze innej strony - umiejętność korzystania z intuicji jest też związana z naszym rysem indywidualnym. Carl Jung, legendarny psycholog i terapeuta, twierdził, że u każdego człowieka dominuje jedna z czterech funkcji umysłu: zmysłowa, intuicyjna, myślenia i uczuć. To jakby nasz ulubiony i najlepiej opanowany sposób postrzegania i odbierania świata. Jedni chętniej analizują, inni zawierzają temu, co mogą zobaczyć i dotknąć, a jeszcze inni ufają swoim poczuciom intuicyjnym.
Wielu badaczy podkreśla, że trafność intuicji wzrasta wraz z doświadczeniem w danej dziedzinie. Nie jest to więc żadna magiczna zdolność przenikania umysłem, tylko inny niż analityczny sposób docierania do rozwiązań.
Czy ufać swojej intuicji? Myślę, że warto próbować. Czasem intuicyjne poczucie jest zamglone na przykład przez lęki i obawy. Czasem intuicja podpowie źle, bo tak czy inaczej było zbyt mało danych. Ale warto wsłuchiwać się w siebie i w impulsy, które przychodzą, zanim zdążymy wszystko przeanalizować na wszelkie sposoby. W końcu, jeśli jest to jakaś zdolność, to trzeba ją ćwiczyć, by stawała się coraz bardziej sprawna.