Iwona ma 39 lat, męża i dwoje dzieci. Przysłała nam zaskakujący list
Mieszka niedaleko Krakowa w niewielkiej wsi. Zajmuje się domem i dwójką dzieci. Nie narzeka, choć przeprowadziła się za mężem na wieś i czuje się samotna. Ma jednak wielkie marzenie, i trzeba przyznać, niezwykłe w dzisiejszych czasach. Chce namówić ludzi, by napisali do niej list. Odręcznie.
07.09.2018 | aktual.: 09.09.2018 18:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Odbierając codziennie pocztę ze skrzynki redakcyjnej, spodziewamy się materiałów prasowych, zaproszeń na ważne wydarzenia czy różnego rodzaju dokumentów. Koperta, którą odnaleźliśmy wczoraj, zaintrygowała nas od razu. Wyróżniała się kolorem, a także wzorem w urocze kurpiowskie koguciki. Adresowana do redakcji serwisu kobiecego "Kafeteria".
Po otwarciu koperty, z lekkim niedowierzaniem, przeczytaliśmy list od Iwony, która za pomocą naszego serwisu postanowiła poprosić o pomoc w zrealizowaniu marzenia. Trywialnego zdawałoby się początkowo, ale po dłuższym namyśle, wcale nie tak prostego do zrealizowania w dzisiejszych czasach. Gdy ludzie porozumiewają się prawie wyłącznie za pomocą smsów, komunikatorów, a Messenger i mail stały się oczywistym źródłem kontaktu, słowa Iwony brzmią aż nieprawdopodobnie.
"Mam na imię Iwona. Mam 39 lat. Od najmłodszych lat uwielbiałam korespondować i pisałam listy z różnymi koleżankami, kuzynkami. Dziś – myślałam, że już nie ma takich ludzi, którzy uwielbiają korespondować pisemnie na ładnych papeteriach, pisanych długopisem albo piórem. I gdy przeglądałam strony w internecie, to natknęłam się na Państwa portal. I są tam osoby, które kochają jak ja pisać długopisem listy. Ale żeby się z nimi skontaktować, to potrzeba mailem się zalogować, a ja nie mam założonego maila. I piszę do Państwa z wielką nadzieją w sercu, że mi Państwo pomogą w nawiązaniu kontaktu z osobami, które chcą i lubią pisać listy pocztownie. Chciałabym takie osoby poznać i pisać z nimi, bo gdy się pisze, to nie ma się myśli smutku, bo się oczekuje na list" - tak brzmi początek listu 39-letniej Iwony, kobiety, która z miłości do męża z niewielkiego miasteczka przeniosła się do jeszcze mniejszej wsi, nie aż tak małej, by każdy znał każdego, ale na tyle dużej, że ludzie nie mają dla siebie czasu. Kawa i rozmowa to nadal towar deficytowy.
"Mam męża, dzieci. Nie pracuję, raczej siedzę ciągle w domu i chyba ta rutyna domowych obowiązków mnie doprowadziła do smutku. Chociaż nie narzekam na nic, bo wszystko jest ok. Mąż dobry, dzieci kochane. Ale mało co idę do ludzi i to chyba jest główny powód tego smutku. Ale tak za bardzo nie ma gdzie iść, bo połowa pracuje i nigdy nie ma czasu, gdy ja zapraszam ich na kawę, to ciągle słyszę, nie mam czasu. Wpadnę, jak będę mieć urlop itp. A druga połowa znajomych to zaś ma duże gospodarstwa i nie mają też na nic czasu. Czasami wpadnie jedna jedyna koleżanka, która ma czas. No ale cóż zrobić. Ja uwielbiam pisać listy, ale nie mam z kim".
Czasem wystarczy zwykły list
Pani Iwona to niezwykle sympatyczna osoba. Ciągle zajęta lepieniem pierogów, opieką nad teściami i wspomaganiem synów. To jeden z głównych powodów, dla których kobiecie trudno powrócić do pracy zawodowej.
W wiosce niedaleko Krakowa nie ma zbyt wiele możliwości dla dojrzałej kobiety. Choć pani Iwona zachwala wspaniałą okolicę, góry, szemrzącą nieopodal rzeczkę i cieszy się, że mieszka w tak malowniczej okolicy, brakuje jej ludzi i kontaktu z inną kobietą. Stąd też apel 39-latki.
"Jak mogą mi Państwo pomóc i skontaktować z osobami płci żeńskiej, które będą chciały ze mną pisać listy pocztowe, to byłoby super i z góry bardzo dziękuję".
Osób, które z rozrzewnieniem wspominają czasy, kiedy z radością zaglądali do skrzynek pocztowych, oczekując listów od przyjaciół, a nie tylko rachunków, naprawdę jest wiele. List pani Iwony ogromnie nas wzruszył, bo zawarła w nim proste marzenie, jednocześnie uzmysławiając nam, jak wiele osób niekorzystających z nowinek technologicznych "odciętych jest od świata". Zmuszeni poniekąd do szukania towarzyszy rozmów tylko wśród rodziny i sąsiadów, nie mają tak naprawdę możliwości, by nawiązać bliskie relacje z kimś pokrewnym duchowo. O tym, jak jest to ważne w życiu każdego człowieka, nie trzeba nikogo przekonywać.
Dzielenie się z innymi swoimi smutkami i radościami, problemami i zwycięstwami, często pozwala przetrwać trudne momenty. Takiej właśnie osoby życzymy pani Iwonie i zachęcamy gorąco do korespondowania z nią w może dość staromodny sposób, ale jakże uroczy. Nie zapominajcie, że to właśnie pismo odręczne może we współczesnych czasach okazać się niezbitym dowodem na szacunek do innej osoby, bo na taką znajomość korespondencyjną zdecydowanie trzeba przeznaczyć więcej czasu.
Jeżeli urzekła was historia pani Iwony i chcecie napisać do niej list, prosimy o przekazanie krótkiej informacji poprzez serwis Dziejesie. Każda nadesłana przez was wiadomość, zostanie przekazana bohaterce naszego artykułu i do każdej osoby odezwie się osobiście. Piszcie koniecznie i udowodnijcie, że listy odręcznie pisane nie są już reliktem przeszłości, a ludzie nie są zbyt leniwi, by przejść się na pocztę i kupić znaczek. Trzymamy kciuki, że uda się wypełnić życie pani Iwony dobrymi wiadomościami.
Chcielibyście spełnić marzenie pani Iwony? Prześlijcie nam krótki list z informacją, że chcecie skontaktować się z naszą bohaterką przez dziejesie.wp.pl Wszystkie wiadomości przekażemy naszej bohaterce