Polityka w genach
Staniszkis od czasów studenckich nie przestała angażować się w politykę. Swoje pierwsze książki wydawała w języku angielskim. Mówiono wtedy, że były zbyt krytyczne wobec mitu Solidarności. Ona sama nie kryje swoich politycznych korzeni.
- Mój dziadek był endeckim posłem, ale zginął w Oświęcimiu między innymi za to, że pomagał ludziom z getta. Pradziadek był Litwinem, a prababka Niemką bałtycką. Z drugiej strony moim pradziadkiem był Ormianin, Paschalis, który wymyślił pasy słuckie i dorobił się szlachectwa. Miałam w rodzinie Francuza, ale był także Wernik, księgarz z Lipska, który przyszedł z Napoleonem i sądząc z portretów, był pochodzenia żydowskiego. Dlatego nie lubię etnicznego patriotyzmu. Czuję się patriotką Polski jako miejsca krzyżujących się procesów, różnorodności - mówiła w rozmowie z "Newsweekiem".
Staniszkis, która kiedyś miała lewicowe poglądy, dziś choć sympatyzuje z PiS, nie stroni od krytykowania partii. Jeszcze w 2010 roku tak wypowiadała się o Jarosławie Kaczyńskim: Jest bardzo dobry. Jest człowiekiem, który ma wolę i inteligencję. Ma bardzo skomplikowaną stronę uczuciową i dlatego wszyscy mężczyźni, którzy z nim pracują, boją się go, a wszystkie kobiety, które go znają, chcą się nim opiekować.