Uma Thurman i Arpad "Arki" Busson
Romans amerykańskiej aktorki i francuskiego finansisty był bardzo burzliwy. Para spotykała się od 2007 do 2012 roku. Rozstali się tuż po narodzinach ich córki – Luny Thurman-Busson. Przez pierwsze dwa lata rodzicom udawało się porozumieć w kwestiach związanych z wychowaniem małej. Samodzielnie regulowali zobowiązania czasowe i finansowe. Jednak w 2014 roku Busson zaczął coraz rzadziej widywać się z córką. A gdy chciał nadrobić stracony czas, Thruman blokowała możliwości kontaktu, obawiając się, że spędzanie czasu z ojcem może niekorzystnie wpłynąć na Lunę. W 2014 roku biznesmen wniósł więc pierwszy pozew przeciwko gwieździe. Po kilku miesiącach parze udało się dojść do porozumienia. W obecności sędziego Matthew Coopera z Manhattanu, podpisane zostało porozumienie rodzicielskie, którego szczegóły pozostają tajemnicą. Nie jest natomiast tajemnicą, iż dalsze kontakty ojca i córki nie przebiegały wzorcowo. We wrześniu 2016 roku Busson ponownie złożył pozew, tym razem domagając się częstszych wizyt. I tu zaczęło się pranie brudów. Psycholog pracujący dla Thurman wydał opinię, iż córka pary cierpi na zaburzenia lękowe i nie powinna być rozdzielana od matki na okres dłuższy, niż tydzień. W odpowiedzi Busson oskarżył aktorkę o nadużywanie leków na receptę i alkoholu. Po kilku rozprawach sędzia Matthew Cooper uznał, iż para nie powinna przebywać w tym samym pomieszczeniu, bowiem konflikt eskalował tak bardzo, że ciężko będzie opanować emocje. Jednak z pomocą prawników Thurman i Busson doszli do porozumienia. 5-letnia Luna będzie nadal mieszkać z matką, a ojciec będzie odwiedzał ją co miesiąc. Czy taki układ zapewni dziecku odpowiednie warunki do dorastania i wystarczający kontakt z ojcem?