Nina Terentiew, Irena Dziedzic (na zdjęciu)
Dwie wielkie osobowości telewizyjne nigdy nie ukrywały niechęci wobec siebie. I to od pierwszego spotkania w latach 70., gdy Irena Dziedzic była już wielką gwiazdą, prowadzącą bardzo popularny program „Tele Echo”, a Nina Terentiew początkującą, choć niezwykle ambitną dziennikarką.
- Miałam wówczas potworny kompleks, że nie wymawiam „r”. Tak jak inni dziennikarze musiałam stanąć przed komisją weryfikującą moją dykcję i wymowę. Pani Irena Dziedzic stwierdziła, że z taką wadą raczej się nie nadaję. I tylko dzięki przewodniczącemu komisji, profesorowi Młynarczykowi, który stwierdził, że to nie wada, tylko cecha wrodzona, dostałam kartę ekranową - opowiadała Terentiew w książce Aleksandry Szarłat „Prezenterki”.
Kiedy w 1991 roku została wiceszefową Dwójki, program Ireny Dziedzic szybko zniknął z ramówki.
- Wyrzuciła mnie Terentiewa - żaliła się Dziedzic w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Zarzucała także rywalce, że nie zadbała o archiwizację programu „Tele Echo”. - Zachowała kilka odcinków, na których uczy swoich proteusów - dodała.