Wojciech Fangor
Zna pani film „Nietykalni”? Tam główny bohater – nie mając żadnego pojęcia o sztuce – maluje obraz. Kilka chlapnięć farbą i obraz kupiono za kilkadziesiąt tysięcy euro. Czy takie rzeczy się zdarzają? W jaki sposób oceniane i wyceniane są dzieła sztuki, szczególnie tej współczesnej? Jak ocenić taką sztukę?
Całe szczęście to był tylko film (śmiech). W rzeczywistości na rynku sztuki takie rzeczy nie mają miejsca. Ostatnio miałam taką rozmowę z osobami, które kompletnie nie znają się na sztuce, pokazywałam jeden z obrazów Wojciecha Fangora. Dla nich to było po prostu koło. Nie mogli uwierzyć w to, że wystarczyłby jeden telefon, a obraz ten sprzedałabym za milion złotych. „Jak można zapłacić milion złotych za obraz 123 cm x 123 cm tylko z czerwonym kołem?” – pytali, a prawda jest taka, że wielu kolekcjonerów chciałoby go mieć.
Warto jednak pamiętać, że to nie jest zwykły obraz. O randze artysty i jego dzieł decyduje kilka rzeczy: talent, innowacyjność, biografia artystyczna, ale też osobowość. Wojciech Fangor to ciekawy przykład: jego biografia artystyczna jest niezwykle barwna. W latach 40. i 50. romansuje z socrealizmem, ale życie zmusza go do wyjazdu z Polski. Ostatecznie trafia do Stanów Zjednoczonych i wpisuje się w nurt rodzącej się sztuki optycznej. Jego dzieła zaczynają być pokazywane obok największych sław. Jako jedyny Polak w latach 70. miał monograficzną wystawę w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Właśnie takie zdarzenia decydują o renomie jego twórczości, która funkcjonuje nie tylko na naszym rynku sztuki. To artysta, który jest poszukiwany przez kolekcjonerów nie tylko w Polsce, ale i na Zachodzie.