Janina Ochojska i protest niepełnosprawnych w Sejmie. Krytykuje PiS
Janina Ochojska wsparła protestujących niepełnosprawnych i ich rodziców. Teraz gorzko stwierdza, że w pomocy im niewiele zmieniło się od czasu, gdy sama stała się osobą niepełnosprawną. Opowiada o swoim cierpieniu.
19.05.2018 09:51
– To nic. Żadna porażka, tylko potwierdzenie tego, o czym już wiedzieliśmy wcześniej. Że w Polsce potrzeby niepełnosprawnych nie są brane pod uwagę – mówi Janina Ochojska o niewpuszczeniu jej do Sejmu "Wysokim Obcasom". Podkreśla, że chciała jedynie dać znać protestującym, że mogą na nią liczyć. Ochojska podziwia ich za dzielność. – Za to, że decydują się na życie z niepełnosprawnymi dziećmi. Mogliby je przecież oddać i spokojnie żyć – podkreśla.
Ochojska nie rozumie, jak rząd PiS może wspierać 500 zł zdrowe dzieci, a nie chce dać tyle tym chorym. Zwłaszcza, że taka kwota jest kroplą w morzu potrzeb. – Co ma poczuć ten rodzic, którego dziecko jest już dorosłe, nie wychodzi z domu, a nawet jakby chciało, to go na to nie stać? – pyta szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej.
W rozmowie z "WO" Ochojska ze szczegółami opisuje swoje zmagania z chorobą, jak wyglądało jej dorastanie i jak wiele poświęcili dla niej rodzice. – Zachorowałam na polio w ósmym miesiącu życia, to był początek 1956 r. Osiem miesięcy leżałam w żelaznych płucach. Proszę nie zrozumieć źle, że chwalę okres komuny, ale nie chcę myśleć, ile by to dziś kosztowało – mówi.
Przez 18 lat Ochojskiej praktycznie nie było w domu - większość czasu spędzała w szpitalach i sanatoriach. – Mama powtarzała ciągle mojemu bratu: "Grzegorz, ty się musisz tak ożenić, żeby Janka mogła mieszkać z wami". Nie brała pod uwagę tego, że będę mogła żyć samodzielnie – wyjaśnia. Sama długo myślała podobnie. Do chwili, gdy nieznana siostra zakonna postanowiła jej pomóc. Dzięki niej pomoc dla Ochojskiej wywalczył lekarz z Lyonu. – O wszystkim dowiedziałam się po pół roku, gdy przyszły wiza i wezwanie do ambasady. We Francji byłam operowana trzykrotnie, wstawiono mi żelazny kręgosłup, spędziłam rok w szpitalu. Dzięki tym zabiegom dziś mogę chodzić – podkreśla.
Dziś po raz pierwszy Ochojska mówi o swoich przeżyciach, ale także otwiera się na temat trudnej codzienności. Przyznaje, że nadszedł moment, gdy potrzebuje pomocy. Nie może zrobić wielu rzeczy, zwyczajnych z punktów widzenia osoby zdrowej: posprzątać czy umyć okna. Mieszka sama. – Zarabiam 4400 na rękę, z czego połowa idzie na rehabilitację i leki – wyznaje.
Mało kto o tym wie, bo, jak stwierdza Ochojska, to gryzie się z jej wizerunkiem "dzielnej Janki". – Nikt nie wiedział, że Ochojskiej, która działa w 50 obozach dla uchodźców wewnętrznych w Syrii, trzeba pomóc nawet pójść do toalety – mówi. Jak sobie radzi w chwilach słabości? – Kiedy brakuje mi sił, powtarzam sobie, co mi mówili rehabilitanci, kiedy byłam mała: "Wstawaj, Janka, wstawaj" – kończy Ochojska.
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl*